Propozycja Drogi Światła. Nabożeństwa pomagającego świętować radość, pokój i pewność, że naprawdę jesteśmy Bogu bliscy.
Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!... I co dalej?
Po pustym grobie były spotkania. Niespodziewane, choć wyczekiwane, radosne, choć nie bez obaw i niepewności; pełne wyjaśnień, ale przede wszystkim pełne miłości. To święto nie trwało tylko parę godzin. Rozciągnięte na czterdzieści dni wcale w dniu wniebowstąpienia Jezusa się nie skończyło. Zmieniło się w święto ciągłej obecności. I tak będzie do końca świata. Chrystus i Duch Święty stale są z Kościołem. I prowadzą Kościół i każdego wierzącego do dnia, kiedy spotkamy Ojca twarz w twarz.
By ta radość zmartwychwstania trwała także w nas, by przeniknęła w nasze życie i owocowała także gdy liturgicznie okres wielkanocny się z idźmy z pierwszymi uczniami Drogą Światła.
Stacja I. Jezus powstał z martwych
Kiedy się to stało? Jeszcze w nocy? W pierwszym brzasku dnia? W każdym razie, kiedy kobiety przyszły do grobu, by dopełnić pogrzebowych obrzędów, których z racji zbliżającego się święta wcześniej nie zdołały dopełnić, Jezusa już w nim nie było.
Co właściwie można było pomyśleć? Że ktoś z nieznanych powodów Jego ciało zabrał. Ale skoro aniołowie, których spotkały twierdzą, że On żyje, to... Jak w to uwierzyć? Przecież choć przekreślające cały ich ból i smutek, to takie nieprawdopodobne!
Kiedy spotykam śmierć – swoich bliskich albo myślę o swojej – zmartwychwstanie, choć rozwiązywałoby wszystkie problemy, też tak jakoś nie chce zmieścić się w głowie. Ale jeśli to prawda, to wszystko się zmienia. Całe życie nabiera zupełnie innego wymiaru, a śmierć jest tylko przejściem do szczęśliwej wieczności.
Stacja II. Apostołowie przybywają do pustego grobu
Taka wieść zmusza do biegu. Nie da się iść spokojnie. Tylko brak tchu może spowodować, że nie przyspieszy się jeszcze bardziej.
Co takiego w pustym grobie zobaczyli Piotr i Jan? Dlaczego Jan pisał, że uwierzył widząc leżące płótna i chustę? Czy były nietknięte, a ciało z nich jakby wyparowało?
Tego nie wiemy. Ale odtąd byli już pewni. On zmartwychwstał. Nie wiedzieli jeszcze, co będzie dalej. Mogli nie być pewni, co powie im Jezus, skoro w dniu Jego męki niespecjalnie się spisali. Ale już wiedzieli: śmierć została pokonana.
Kiedy żegnam się z moimi umierającymi bliskimi albo stoję już nad ich grobami też mogę być pewien: śmierć została pokonana. Życie zmienia się, ale się nie kończy.
Stacja III. Jezus objawia się Marii Magdalenie
Po rozpaczy przyszła dezorientacja. Grób pusty, co się stało? „Jeśli ty Go przeniosłeś, to powiedz gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę” - mówi Maria Magdalena do Jezusa myśląc, że to ogrodnik. Wiele łez musiało być w jej oczach, skoro Go nie rozpoznała. Dopiero gdy wypowiedział jej imię – „Mario” – dotarło do niej, że to On. I nastąpił wybuch radości.
Wierzymy, że człowiek tak naprawdę nie umiera, tylko przechodzi do innego życia, życia jako duch. Wierzymy też w zmartwychwstanie. I Jezusa i nasze, przy końcu czasów. Mimo to żegnając naszych umierających czy zmarłych – płaczemy. Ale możemy być pewni, że kiedyś zobaczymy i Boga i naszych bliskich zmarłych twarzą w twarz. Żyjących. Zmartwychwstałych. I świętu nie będzie końca. Ta perspektywa wszystko zmienia. Łzy nie są już oznaką rozpaczy, a jedynie tęsknoty za spotkaniem.
Stacja IV. Jezus objawia się uczniom na drodze do Emaus
To zmartwychwstał czy nie? Wieści były obiecujące, ale to jeszcze nic pewnego. Wszak niemożliwe, by taka historia zdarzyła się naprawdę. Ale może jednak?
Pytania, nawet najważniejsze, są tylko pytaniami. Konkret życia każe iść do Emaus. Wędrowiec, który się do nich przyłączył budził nadzieję, wyjaśniał. Ale jeszcze nie rozpoznali, że to Jezus. I może nigdy by Go w nim nie rozpoznali, gdyby nie ich otwartość i życzliwość: „Zostań, Panie, z nami, bo ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Gdyby nie ta wielkoduszna propozycja wobec człowieka – nie rozpoznaliby Jezusa.
A może w naszym życiu tak jest częściej? Może żeby zobaczyć wokół siebie Zmartwychwstałego i jego ślady w świecie trzeba mieć otwarte serce dla bliźnich? Ci, którzy mają czyste serca, zobaczą Boga – obiecywał w jednym z błogosławieństw Jezus. Czyste serce, czyli nie doszukujące się w innych fałszu czy podstępu. Zdumiewające, jak konkretnie ta obietnica spełniła się wobec gościnnych, idących do Emaus uczniów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |