Skala trudności prawdopodobnie taka sama jak z miłością nieprzyjaciół. Może nawet większa. Bo w przypadku nieprzyjaciół przynajmniej wiadomo o kogo chodzi. W ludzkim i duchowym wymiarze. Tu zarówno ludzki jak i duchowy nie do końca jest sprecyzowany.
Postawmy wobec tego pytanie. Kto jest wzorem dziecięctwa? Ten maluch postawiony przed uczniami? Owszem. Ale on nie mówi jak swoje dziecięctwo przeżywa. Któż zatem?
Wróćmy do wczorajszego rozważania i jeszcze raz powtórzmy autora Listu do Hebrajczyków. „Patrzmy na Jezusa…” „Ojcze… Ja i Ojciec jedno jesteśmy… Wysławiam Cię, Ojcze… Ojcze, jeśli możliwe… W ręce Twoje powierzam…”
Dziecięctwo nie jest infantylnością. Nie jest też bezradnością. Nie jest również samym zaufaniem. Jest opartą na zaufaniu konsekwencją. Do końca. Z gotowością zapłacenia ceny. Jak Jezus – Syn Ojca Umiłowany.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.