To była pierwsza rzecz, którą poznali po grzechu. Wstyd. Dotąd także byli nadzy, lecz nie krępowała ich własna nagość. Byli dla siebie nawzajem, otwarci i czuli się bezpieczni. I oto stało się coś, co ich oddzieliło.
Pojawiła się świadomość własnej nagości. Świadomość własnej kruchości i bezbronności, którą ten ktoś - bliski, najbliższy, z mojej kości i mojego ciała - może wykorzystać przeciw mnie. Może mnie skrzywdzić. Stąd przepaski. By za nimi schować swoją bezradność i strach.
Poznali zło. Dowiedzieli się, że miłość nie jest oczywistością. Zrozumieli, że są zdolni do zła - i że zdolny do niego jest też ten drugi człowiek. Ten, który miał być pomocą. Ten, bez którego żyć nie sposób...
Relacja została złamana. Relacja między nimi - i relacja z Bogiem, przed którym się kryją. Bo może i On jest - jak my - do zła zdolny?
Lepiej było nie wiedzieć. Nie podejrzewać. Dziś już nic nie jest, jak dawniej...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.