„Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości (...)”.
Jak to powiedział Kohelet? „To, co krzywe, nie da się wyprostować, a czego nie ma, tego nie można liczyć”. Podobnie chyba po potopie pomyślał sam Bóg. Skoro serce człowieka jest skażone złem, to nic nie da nawet zniszczenie całej ziemi. Nie da się człowieka tak naprawdę zmienić lękiem przed najsurowszymi nawet karami. Bóg w ludzka naturę wpisał wolność, a więc także możliwość powiedzenia „nie”. Odkąd Adam i Ewy źle z tej wolności skorzystali natura ludzka została zraniona. A jeśli zraniona, to znaczy, że potrzebuje nie sędziego, ale lekarza. I tą drogę potoczy się później historia zbawienia, od powołania Abrahama począwszy...
Karać, karać, surowo karać – myślę czasem, gdy spotykam się z ludzkim złem. Ale jak się zastanowić.... To co to da? Czy człowiek, który nie czyni zła tylko z lęku przed karą jest dobrym człowiekiem? Czy powstrzyma się, gdy nadejdzie okazja i poczuje że może mógłby być bezkarny? Tyle razy, choćby w sytuacji wojen, z tak zwanych porządnych ludzi wychodziły najgorsze demony...
Nie, jeśli chce naprawdę pomóc w budowaniu dobra, muszą na zło odpowiadać dobrem, nie zemstą...
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.