Też mamy w życiu takie czynności, chwile, działania – powtarzane co jakiś czas, jak coroczna pielgrzymka rodziców Jezusa do Jerozolimy. Takie przestrzenie, w których wszystko biegnie swoim rytmem, ale i wymaga naszej uważnej obecności, bycia tu i teraz, słuchania, co mówi Bóg.
Jak zdobyć gotowość serca wtedy, kiedy wszystko wydaje się takie same, zwyczajne – tak jak zwyczajne stają się odprawiane co roku święta. W tej ich swojskości zresztą nic złego… Przecież postawiony w centrum dzisiejszego dnia św. Józef – był obecny w życiu Jezusa w zwyczajny sposób, jak każdy ludzki ojciec.
Wiara przenika nasze życie niemal niedostrzegalnie. Zapuszcza głęboko korzenie. Jest.
Do refleksji:
Myśl Jana Pawła II:
„Kościół nie może odstąpić człowieka, którego los – to znaczy wybranie i powołanie, narodziny i śmierć, zbawienie lub odrzucenie – w tak ścisły i nierozerwalny sposób zespolone są z Chrystusem. A jest to równocześnie przecież każdy człowiek (…), w całej tej niepowtarzalnej rzeczywistości bytu i działania, świadomości i woli, sumienia i serca. Człowiek, który – każdy z osobna (gdyż jest właśnie osobą) — ma swoją własną historię życia, a nade wszystko swoje własne dzieje duszy” (Redemptor hominis, nr 14).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.