"Przywróć mi radość Twojego zbawienia"
Jak piękny jest Psalm 51. Jak niesamowity jest jego kontekst! To modlitwa człowieka grzesznego, więcej: człowieka, który dopiero co popełnił grzech bardzo ciężki. To historia człowieka, który tak bardzo przyzwyczaił się do darów Pana Boga, do jego błogosławieństwa, że pozwolił, aby jego sumienie powoli usypiało, relacja z Bogiem się luzowała, a zło coraz mocniej wkradało się w jego życie. Aż nastąpiła katastrofa.
Czasem trzeba nam wejść w ciemność, znaleźć się na dnie, przejść przez śmierć, aby całym sobą doświadczyć własnej słabości, kruchości i nędzy; swojej niewystarczalności. Bo tylko wtedy odkryje, że absolutnie potrzebuje Boga. I zaczyna do Niego wołać: Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej!
Grzesznik wzywa Boga, a On przychodzi i otwiera jego serce. I dopiero wtedy, w doświadczeniu Bożej obecności, grzesznik zaczyna widzieć i uznawać swój grzech, swoją nieprawość i to go nie zabija... Przeciwnie, doświadczenie Bożego przebaczenia i miłosierdzia sprawia, że największy grzesznik w przywróconej radości zaczyna głosić Bożą chwałę.
Pytania do refleksji
W nawiązaniu do Ewangelii tej niedzieli
Myśl św. Jana Pawła II
Wiadomo przecież, że w imię motywów rzekomej sprawiedliwości (np. dziejowej czy klasowej) niejednokrotnie niszczy się drugich, zabija, pozbawia wolności, wyzuwa z elementarnych ludzkich praw. Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość sama nie wystarcza, że — co więcej — może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej jeśli nie dopuści się do kształtowanie życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość (Dives in misericordia 12).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.