NAŚLADOWANIE
to postawa wymagana od uczniów w ich relacji do Jezusa. Jej znaczenie wykracza poza czysto materialny sens towarzyszenia Mistrzowi. W sensie fizycznym podążają za Nim nie tylko uczniowie. Od samego początku działalności publicznej Jezusa tłumy szły za Nim z powodu Jego sławy, wielu z ciekawości, inni dla spełnienia nadziei mesjańskich, a niektórzy z wdzięczności za uzdrowienie. Ludzie ci towarzyszyli Jezusowi jednak tylko okazyjnie i nie należeli do grona Jego stałych uczniów.
Ewangelie odróżniają tę luźniejszą relację od naśladowania charakteryzującego Jego uczniów. Na określenie pierwszego rodzaju podążania użyte są formy niedokonane czasowników (”chodzili za Nim”), a na oznaczenie stałej relacji pojawiają się formy dokonane (”poszli za Nim”). Stała więź z Jezusem wynika osobistego powołania (”Pójdź za Mną!”), przyjętego całkowicie i bezkompromisowo przez człowieka (”Pozostawiwszy wszystko, poszedł za Nim”).
Ewangelie podkreślają tę zależność bycia uczniem od inicjatywy powołującego. Uczniowie nie pojawiają się przed Jezusem z własnej inicjatywy, nie proszą, aby mogli pójść za Nim. Droga za Jezusem nie jest rodzajem spłaty długu wdzięczności za otrzymane dobrodziejstwa, lecz jest całkowicie zależna od Jezusowego wezwania. Prawdopodobnie z tego powodu termin ”uczniowie” (mathetai) nie określa uzdrowionych przez Niego. Wprawdzie o Marii Magdalenie i innych kobietach uzdrowionych przez Jezusa czytamy, że służyły Mu ze swoich dóbr (Łk 8,1-2) i podążały za Nim z Galilei (Mk 15,41). W Ewangeliach nie występuje jednak rodzaj żeński ”uczennica” (w Dz 9,36 nazwana jest tak Tabita).
Łukasz podkreśla konieczność bezkompromisowego podążania za Jezusem (Łk 9,57-61). Wymagania względem ucznia Jezusa przewyższają polecenia skierowane do Elizeusza, ponieważ godność Chrystusa przewyższa znaczenie Eliasza (1 Krl 19,19-21).
(za: ks. Artur Malina, Gość Niedzielny Nr 26/2004)