Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Siedem homilii
ks. Leszek Smoliński
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa Ewangelię o uzdrowieniu niewidomego czytano katechumenom przygotowującym się do chrztu udzielanego w Wigilię Paschalną. Miała ich ona pouczać, że w chrzcie otrzymają dar wiary, czyli dar widzenia więcej niż widzą oczy. Dla tych, którzy zostali ochrzczeni w wieku dziecięcym opis uzdrowienia niewidomego ma przypomnieć o otrzymanym wówczas darze wiary i przygotować do jej potwierdzenia podczas liturgii Wigilii Paschalnej.
Dar wiary, który otrzymaliśmy bez żadnych zasług z naszej strony, można również łatwo stracić, czego przykładem jest bł. o. Honorat Koźmiński (1829-1916). Wiarę stracił w gimnazjum. Jako „apostoł ateuszostwa”, jak sam siebie nazwał, atakował i wyśmiewał wierzących. Do kościoła chodził tylko dla „obrazy Boskiej”, bluźnił, naśmiewał się z Jezusa ukrzyżowanego. Sam „żałował ludzkich łez wylanych nad Męką Pańską”, a w Wielki Piątek ostentacyjnie jadł kiełbasę. W wieku 16 lat za rzekomy udział w spisku został osadzony przez władze carskie w ciężkim więzieniu na warszawskiej cytadeli. Niewinnie oskarżony, spędził w koszmarnej celi 11 miesięcy, gdzie nabawił się tyfusu i „wpadł w obłąkanie”. Matce, która modliła się za niego codziennie w kościele mówiono, że jej syn to wariat. Choć życie o. Honorata wisiało na włosku, przeżył i doznał nawrócenia. Tak pisał: „Jezus przyszedł do mnie w celi więziennej i łagodnie do wiary przyprowadził”. Założył 26 zgromadzeń zakonnych, z których do dziś istnieje 16. Pracował 19 godzin na dobę. Był męczennikiem konfesjonału, gorliwym kierownikiem duchowym i poruszającym serca kaznodzieją. A za największe szczęście uważał możliwość odprawiania Mszy Świętych.
Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do podejmowania refleksji nad treścią naszej wiary wyznawanej i celebrowanej przez Kościół. W ten sposób możemy odkrywać ją jako rzeczywistość nieograniczoną jedynie do jej przeżywania subiektywnego, lecz jako przeżywaną we wspólnocie i przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Wiara stanowi więc dziedzictwo wszystkich wierzących, zawarte w bogatym nauczaniu, „jakie Kościół przyjął, zachował i przedstawiał na przestrzeni dwóch tysiącleci swej historii. Od Pisma Świętego po Ojców Kościoła, od mistrzów teologii po świętych, którzy żyli na przestrzeni wieków [...] Kościół medytował nad wiarą i rozwijał nauczanie, aby dać wiernym pewność w ich życiu wiary”(Benedykt XVI, List apostolski Porta fidei, 11).
Św. Paweł w Liście do Efezjan wzywa do postępowania na wzór dzieci światłości. Początkiem tego stanu jest chrzest, dzięki któremu przechodzimy ze stanu ciemności do światłości. Przemiany tej w chrzcie dokonuje Chrystus, który jest światłością świata i tylko w Nim możliwe jest bycie światłością na paschalnej drodze życia chrześcijańskiego. A konkretne owoce światłości, jak „wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda”, wyrażają się w serdecznej dobroci, respektowaniu praw innych oraz w szczerości słów i uczynków.
Pamiętajmy, że świat, w którym żyjemy, potrzebuje „wiarygodnego świadectwa tych, których umysły i serca oświecone są słowem Bożym i zdolni są otworzyć serca i umysły tak wielu ludzi na pragnienie Boga i prawdziwego życia, które nie ma końca” (PF, 15).
Piotr Blachowski
Czy mamy oczy zdrowe, czy nosimy okulary, zawsze wzroku używamy, by dojrzeć to, co przyciąga, zachwyca lub bulwersuje. Oczy przekazują nam obrazy, które pozostają w pamięci jako nasza mapa życia. W takim razie jak postrzegamy Boga? Oczyma, wyobraźnią czy sercem? A może wszystkimi zmysłami? Trudno to pojąć.
Jak zobaczyć kogoś niewyobrażalnego, transcendentnego? Można Go „zobaczyć” tylko sercem, a nie oczyma. Właśnie na tym polega nasza wiara. Bowiem „widzimy” Boga tylko sercem i duszą. Właśnie o takim spojrzeniu, Boskim, mówi cytat z księgi Samuela, dotyczący wyboru Pomazańca Bożego, nowego Króla upatrzonego przez Pana: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce». (Sm 16,7).
Adam Mickiewicz w swoim wierszu użył zwrotu, który przypomina, co jest najważniejsze: „Miej serce i patrzaj w serce”, bo właśnie serce i dusza to nasze oczy zwrócone na Boga – serce to miłość, a dusza to uwielbienie Boga za Jego poświęcenie, za Jego miłość, za opiekę nad nami, wreszcie za ciągłe wybaczanie naszych przewin. Szczegółowo tłumaczy to święty Paweł w liście do Efezjan: „Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości! Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu.” (Ef 5,8-10). Można się tutaj pokusić o analizę semantyczną: światłość to nasze przylgnięcie do Pana dzięki Chrztowi świętemu, zaś prawość i sprawiedliwość to oczekiwania Boga wobec nas w kwestii postępowania w życiu, we wspólnocie i w Kościele. Światłości dostępujemy dzięki Chrystusowi, który jest samą Prawdą, a wobec tego światłością naszego życia.
Ewangeliczne uzdrowienie niewidomego to kolejna nauka, nie tylko dla faryzeuszy współczesnych Chrystusowi, lecz również dla nas – to nauka pokory i wypełniania tego, czego od nas wszystkich bez wyjątku oczekuje Bóg. Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». (J 9,39). Możemy tylko prosić: Panie, spraw, byśmy przejrzeli, byśmy zobaczyli to, co niewidoczne, poczuli, co bezwonne, doświadczyli tego, co niedotykalne.
Panie, daj nam zrozumieć prawdę, którą Jesteś, byśmy mogli przejrzeć na oczy naszego serca i duszy i ofiarować Ci miłość tak obficie nam przez Ciebie ofiarowaną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |