Z ks. dr. Wojciechem Bartkowiczem, rektorem Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, rozmawia Grzegorz Polak - KAI.
KAI: W jaki sposób dzisiejsza cywilizacja wpływa na dynamikę powołań?
– Współczesna kultura podkreśla tymczasowość, epizodyczność, jako dominanty ludzkiej egzystencji. Pozornie odpowiada to ewangelicznemu stylowi życia pielgrzyma zdystansowanego do świata. Ponowoczesność inaczej jednak rozkłada akcenty. Nie chodzi o dystans do doczesności, do siebie samego – chodzi o zdystansowanie się wobec wszelkiej definitywności, wobec absolutnych wartości i podejmowanych w ich kontekście wielkich, nieodwołalnych wyborów. Wszystko jest na jakiś czas, na próbę, wszystko jest do wyeksplorowania i porzucenia. Taki styl życia preferują elity dyktujące mainstreamowi mody kulturowe i intelektualne. „Nieznośna lekkość bytu” oznacza w konkrecie: koniecznie spróbuj coś zmienić – zajęcie, miejsce zamieszkania, profesję, partnera. W tym kontekście chrześcijanom jest trudniej decydować się na „mocne” wybory życiowe – tak na małżeństwo, jak i na pójście drogą służby kapłańskiej, czy profesji zakonnej.
Mam wrażenie, że ten kryzys sposobu przeżywania wiary w dzisiejszym świecie dotyka wszystkich młodych. Stąd opóźnianie się wieku wchodzenia w związki małżeńskie, stąd częstokroć dramatycznie szybkie rozpady małżeństw, skoro kultura nie wzmacnia "etosu wytrzymania", tylko wzmacnia "etos zmiany". Jakiej siły wiary trzeba, by się temu oprzeć!
KAI: Co robić, żeby to nie wpływało negatywnie na formację młodych ludzi?
– Z jednej strony pokazujemy kandydatom, jak fascynująca – od strony wewnętrznej i zewnętrznej – jest droga życia kapłańskiego. To droga, która naprawdę może nasycić serce człowieka oczekującego bogatego, pełnego wrażeń życia. Z drugiej strony chcemy im pokazać, że możliwa i konieczna jest, jakbym to określił, definitywność wyboru miłości. Sam Jezus o tym mówi i my nie możemy zrobić nic więcej jak powtórzyć Jego wezwanie, że trzeba być konsekwentnym w miłowaniu i że na tej drodze trzeba umieć kiedyś postawić kropkę. W dzisiejszej kulturze kropka jest niemodna, niemal zdelegalizowana – są same przecinki, wielolokropki, myślniki, suspensy. My mówimy natomiast, że w którymś momencie życia trzeba gdzieś postawić kropkę, bo miłość bez tej kropki jest niedojrzała, jest jedynie kandydatką na miłość przez wielkie M, o jakiej mówi Ewangelia.
KAI: Ilu kandydatów jest przyjmowanych do seminarium? Kard. Bergoglio powiedział kiedyś że do jego seminarium w Buenos Aires przyjmowanych jest tylko 40 proc. kandydatów. Wydawać by się mogło, że w Argentynie, gdzie jest chroniczny brak księży, uzasadnione byłoby stosowanie taryfy ulgowej wobec kandydatów do kapłaństwa.
– W ostatnich latach mniej więcej 90 proc. zgłaszających się do seminarium dopuszczamy do procedury kwalifikacyjnej, a około 90 proc. z nich zostaje alumnami. Sam proces kwalifikacyjny mamy jednak dość rozbudowany. Oprócz wywiadu środowiskowego stosujemy bardzo pogłębioną diagnostykę psychologiczną, która jest dla nas bardzo ważnym elementem wstępnego badania przydatności kandydata do kapłaństwa. O ile to możliwe – staramy się nikomu nie odmawiać możliwości weryfikacji swego powołania, chyba że zdradza cechy, które według rozeznania Kościoła dyskwalifikują go na drodze do święceń. Proszę pamiętać, że seminarium duchowne istnieje również po to, by dać szansę osiągnięcia pokoju serca przez tych, którzy dopiero tutaj upewniają się, że kapłaństwo to nie ich droga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |