Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Jeżeli świadectwa tu zapisane zbliżą kogoś do Boga i Maryi, ukażą piękno modlitwy różańcowej, pomogą w zgiełku życia odnaleźć drogę jasną i prostą, to spełnią swoją rolę.
Opowieść Wacława
W ramach pracy, którą wykonywałem, musiałem często wyjeżdżać w delegacje. Właściwie, mówiąc językiem mojej żony, żyłem ciągle na walizkach. Miało to na pewno dobre strony, nie narzekałem na monotonię pracy ani na brak kontaktów z ludźmi. Zarabiałem też dzięki temu więcej pieniędzy. Częste wyjazdy związane były jednak z ciągłą tymczasowością, z prowizorką życia, a co najtrudniejsze, z częstą rozłąką z najbliższymi. Pracę handlowca znałem, lubiłem i odnosiłem w niej sukcesy, dlatego od wielu lat widywałem się z rodziną wyłącznie w weekendy.
Poznawałem za to wielu ludzi. O jednych zapominałem od razu po wyjściu z hotelu, a z innymi łączą mnie więzy długoletniej przyjaźni. W domu mam wiele notesów wypełnionych adresami i numerami telefonów ludzi poznanych w czasie moich wyjazdów służbowych. Założyłem także specjalny album z fotografiami osób bardziej lub mniej znanych, ale spotkanych gdzieś na konferencjach, targach, wystawach, w hotelach. Niektórzy odeszli już w zapomnienie, o innych pamiętam, a z jeszcze innymi utrzymuję stałe i zażyłe kontakty.
Bardzo często w obcych, hotelowych pokojach odczuwałem tęsknotę za rodziną i najbliższymi. Te chwile były dla mnie bardzo trudne. Początkowo próbowałem radzić sobie z samotnością, pijąc kieliszek koniaku, idąc na dancing czy do teatru. Stwierdziłem jednak, że przynosi to jedynie chwilową ulgę i wiąże się z wyrzutami sumienia. Zrezygnowałem więc z moich wypadów do miasta i pozostawałem w pokoju hotelowym, czytając, przygotowując się do pracy albo modląc się na różańcu. Tę modlitwę poznałem w domu rodzinnym. Moja matka mówiła: „Jak ci będzie ciężko, synku, odmawiaj różaniec". Tak też czyniłem.
Z moich przygodnych znajomych, o których wspominałem wcześniej, nikogo nie zapamiętałem tak dobrze, jak pana Kazimierza. Nie pamiętam jego nazwiska. Był tłumaczem, który przyjechał do Poznania na targi, aby współpracować z niemieckimi przedstawicielami firm handlowych. Widziałem go jeden jedyny raz w życiu, w pokoju hotelowym, do którego mnie przydzielono.
Kiedy wszedłem do pokoju, wydał mi się bardzo niesympatyczny. Był zarozumiały i nie krył swojego oburzenia, że nie przydzielono mu pokoju jednoosobowego. Ponieważ byłem pod ręką, wszystkie swoje żale wylewał na mnie.
- Ależ proszę pana - próbowałem się tłumaczyć - proszę zejść do recepcji z tymi pretensjami, ja nie jestem niczemu winien.
- Nie lubię mieszkać z nieznajomymi - burczał mój współlokator, ale ja już się nie odzywałem. Umyłem się, rozpakowałem, zjadłem przygotowaną mi przez żonę kanapkę i wziąłem do ręki różaniec. Nie zwracałem uwagi na mojego współtowarzysza, który wreszcie zamilkł. Klęcząc przy swoim łóżku w półmroku, przy świetle nocnej lampki, modliłem się na różańcu, odmawiając część radosną. Gdy skończyłem, zobaczyłem, że pan Kazimierz obserwuje mnie.
- Wie pan - zaczął nagle - nie zachowałem się właściwie. Przepraszam, że się uniosłem, ale ja ciągle jestem w podróży. Mam już dosyć tych hoteli, zapachu obcej pościeli, obiadów w knajpach. Tak bardzo chciałbym być w domu, że coraz częściej zastanawiam się, czy nie zmienić pracy. Dzisiaj od rana wszystko mi się nie układało. Byłem wściekły. Dopiero gdy zobaczyłem pana z różańcem w dłoniach, coś we mnie pękło. Ja też się kiedyś modliłem, ale to było bardzo dawno, w dzieciństwie. Proszę mi powiedzieć, jak się odmawia „Ojcze nasz".
Przypomniałem panu Kazimierzowi tę modlitwę, przypomniałem jeszcze i inne, na przykład „Zdrowaś Mario". Wytłumaczyłem też, jak się odmawia różaniec.
- Moja świętej pamięci matka - powiedziałem - mawiała, że różaniec jest kołem ratunkowym dla tych, którzy za daleko odpłynęli od Pana Boga.
- To chyba właśnie ja potrzebuję takiego koła ratunkowego - odpowiedział pan Kazimierz. Podarowałem mu swój różaniec.
Często zastanawiam się, czy to nasze hotelowe spotkanie przyprowadziło go do Boga? Czy modli się na moim różańcu? Staram się pamiętać o nim w mojej modlitwie różańcowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |