Siedem homilii
ks. Roman Kempny
W naszej wędrówce przez ziemię podziwiamy wspaniałe dzieła Stwórcy. Spotykamy się z człowiekiem, koroną wszystkich stworzeń. Patrzymy na dzieci i starców, dotykamy kołysek i grobów. Jesteśmy świadkami narodzin i umierania, miłości i śmierci. Dlatego z głębokim zamyśleniem stajemy w listopadowych dniach na cmentarzach. W tej zadumie wsłuchujemy się w głos Kościoła mówiącego, iż „tajemnica ludzkiego losu ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci” (KDK, 18).
Pytanie o sens śmierci jest pytaniem o sens życia. Ma ono to do siebie, że prędzej czy później staje przed każdym. Jednakże dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa nawet w obliczu śmierci nie poddajemy się zwątpieniu. Wsłuchujemy się w Chrystusowe zapewnienie: „Niech się nie trwoży serce wasze” (J 14,1). Tak, jesteśmy przekonani i powtarzamy za apostołem Pawłem, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam (por. 2 Kor 4,14).
Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. Chrześcijanin mimo lęku, który budzi w nim śmierć z nadzieją wyznaje prawdę wiary: „Wierzę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny”. Wraz z całym Kościołem wyznaje w słowach prefacji: „Życie Twoich wiernych o Panie, zmienia się ale się nie kończy. I gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie”. Dom nie ręką ludzką uczyniony, ale wiecznie trwały. Tam nie będzie już ani łez, ani cierpienia, ani bólu, ani krzyku. Tam będzie radość przebywania z Bogiem twarzą w twarz. I poznam Go tak, jak i sam zostałem poznany. Teraz wszystko widzimy jakby w zwierciadle, we mgle, a potem ujrzymy Boga takim, jakim jest.
Śmierć jest końcem ziemskiej pielgrzymki człowieka, czasu łaski i miłosierdzia, jaki Bóg ofiaruje człowiekowi, by realizował swoje ziemskie życie według zamysłu Bożego i by decydował o swoim ostatecznym przeznaczeniu. Gdy zakończy się „jeden jedyny bieg naszego ziemskiego żywota” (KK 48), nie wrócimy już do kolejnego życia ziemskiego. „Postanowione ludziom raz umrzeć” (Hbr 9,27) i na końcu życia będziemy sądzeni z miłości.
Pozostaje pełne ufności zawierzenie. Wierzę Temu, który wskrzesił młodzieńca w Naim, który wskrzesił Łazarza, który umierał na Golgocie, a potem ZMARTWYCHWSTAŁ! I to co Chrystus uczynił z Łazarzem w tajemnicy wskrzeszenia, uczyni z każdym z nas w nieskończenie większej tajemnicy zmartwychwstania. Z tego zawierzenia winna wypływać pełna odpowiedzialność za całość swego życia. Za czyny, słowa, a nawet za wewnętrzne decyzje. Chodzi nie tylko o to co się stało, lecz o rozliczenie się z możliwości, jakie Bóg każdemu daje. Dlatego Kościół zachęca do przygotowania się na godzinę naszej śmierci: „Od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas, Panie”. Zachęca do proszenia Matki Bożej, by wstawiała się za nami „w godzinę śmierci naszej”, oraz do powierzenia się świętemu Józefowi, patronowi dobrej śmierci.
Niech naszą stanie się modlitwa z liturgii eucharystycznej: „Panie, nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie”!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |