Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Sześć homilii
ks. Artur Stopka
Dlaczego księża niezwykle rzadko pracują duszpastersko w parafiach, z których pochodzą? Ponieważ w środowisku, w którym się ktoś wychował, w którym dorastał, w którym ma się licznych krewnych i znajomych, bardzo trudno jest pełnić misję proroka. Zwłaszcza jeżeli trzeba mówić rzeczy trudne, stawiać wymagania, wyliczać błędy, wskazywać właściwą drogę. Tak jest od wieków.
„Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. Traktowany jest z podejrzliwością. Doświadczyli tego najwięksi: Izajasz, Jeremiasz, Eliasz, Elizeusz. Doświadczył tego Jan Chrzciciel. I doświadczył Jezus. Gdy przyszedł do swego rodzinnego Nazaretu, aby powiedzieć rzecz najważniejszą, że w Jego osobie wypełniły się słowa Pisma Świętego, spełniły się obietnice, na realizację których naród wybrany oczekiwał od wieków, oni popatrzyli nieufnie. Nie chciało im się pomieścić w głowach, że oto Ten, którego znają od najmłodszych lat, który wraz z nimi uczył się, bawił, pracował, cieszył i smucił, dla którego ich codzienność była także jego codziennością, jest Mesjaszem. Nie tak sobie wyobrażali Mesjasza. Ich „mesjasz” nie mógł być człowiekiem z sąsiedztwa.
Święty Ambroży uważał, że postawa mieszkańców Nazaretu wobec Jezusa wynikała z zazdrości. „Daremnie oczekujesz pomocy Boskiego miłosierdzia, jeżeli zazdrościsz komuś owoców jego cnoty. Pan bowiem gardzi zazdrosnym i od tych, którzy dobrodziejstwa Boże w innych prześladują, odwraca cuda swej potęgi”.
Jezus nie dokonał w Nazarecie wielkiego znaku, bo nie znalazł tu wystarczająco silnej wiary. Zachował się jednak tak, jakby nie zgadzał się z zasadą, którą sam na podstawie dziejów proroków wypowiedział. Podjął próbę doprowadzenia mieszkańców Nazaretu do wiary. A kiedy spotkał się z odrzuceniem, nie zrezygnował, lecz postanowił zwrócić im uwagę, że popełnili duży błąd.
Bóg powołując proroków przygotowywał ich na odrzucenie. „Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą” - zapewniał powołując Jeremiasza. Prorokowi nie wolno się lękać i rezygnować. Tym bardziej nie mógł tego zrobić Boży Syn.
- Księdzu jest łatwiej głosić Ewangelię niż mnie - skarżył się pewien ojciec rodziny. - Kiedy mówię o najważniejszych chrześcijańskich wartościach i konieczności przestrzegania ich w życiu do moich dorastających dzieci, patrzą na mnie, jakbym przybył z obcej planety. Żona uśmiecha się z politowaniem i radzi, żebym nie przesadzał, bo „żyje się tak, jak przeciwnik pozwala”, a dziś życie jest trudne, nie ma czasu na roztkliwianie się i roztrząsanie, co jest zgodne z wiarą, a co nie. Koledzy z pracy śmieją się ze mnie i pytają, czy znów zamierzam ich nawracać i czy nie zakładam jakiejś sekty...
Ksiądz wysłuchał, a potem stwierdził:
- Pozostaje panu w tej sytuacji głosić Ewangelię przykładem...
Jest coś intrygującego w zestawie czytań na dzisiejszą niedzielę. Z jednej strony zapowiadające trudy i kłopoty powołanie proroka Jeremiasza, z drugiej relacja z niedobrego przyjęcia, z jakim spotkał się w swym rodzinnym mieście Jezus. Logiczne wydawałoby się, aby w drugim czytaniu również była mowa o misji proroka i związanych z nią problemach. Tymczasem Kościół przypomina najpiękniejszy w dziejach hymn o miłości. Miłość jest siłą, której nie pokona zazdrość, podejrzliwość, przemoc fizyczna, małostkowość.
Zdenerwowani ziomkowie Chrystusa nie zdołali Go strącić z góry. Jezus poszedł do innych, nieść Dobrą Nowinę o zbawieniu. Nie obraził się jednak na mieszkańców Nazaretu. Wiedział, że przyjdzie chwila, kiedy będą bardzo chcieli, aby u nich dokonało się to wielkie dobro, którego dzięki wierze doświadczyli inni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |