Sześć homilii
ks. Jan Kochel
Kiedy dobiegał kresu czas posługi kard. Martiniego w archidiecezji mediolańskiej, wybrał się on ze swoimi wiernymi na ostatnią pielgrzymkę. Celem wyprawy była Azja Mniejsza, a zwłaszcza starożytny Milet, w którym Paweł żegnał się z Efezjanami przed podróżą do Jerozolimy (Dz 20,14-35). Symboliczne pożegnanie biskupa z ukochaną diecezją, której służył blisko ćwierć wieku, zaowocowało jeszcze jednym darem. Metropolita Lombardii napisał pożegnalny list pasterski pt. „Na Twoje Słowo”, który okazał się podsumowaniem jego gorliwej posługi i duchowym testamentem. Zrealizowało się także wielkie marzenie Kardynała, aby na czas emerytury zamieszkać w Jerozolimie i tam studiować Biblię, modlić się o pokój dla Ziemi Świętej i działać charytatywnie.
Życie wielu gorliwych uczniów Chrystusa to ciągle ponawiana odpowiedź na wezwanie z dzisiejszej Ewangelii: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!”. Czasem, wbrew przyjętym zwyczajom, wbrew sytuacjom, które wydają się bez wyjścia, trzeba, jak Piotr, zaufać: „Mistrzu (...) na Twoje słowo”.
Czy można żyć na co dzień Słowem Bożym? Prorok Jeremiasz - palony wewnętrznym ogniem - stale przepowiadał słowo Boga. Ono było jego codziennym pokarmem; raz słodkim jak miód, a innym razem gorzkim jak piołun (Jer 1,9; Ap 10,9). Gorzkie było również słowo dla mieszkańców Jerozolimy, których prorok wzywał do ucieczki z miasta i zmiany sposobu życia. Jego wyrocznia dla Jeruzalem była ostra jak miecz, ujawniała wady i grzechy: „To miasto kłamstwa, sama w nim nieprawość (...). Gwałt i ucisk - dają się w niej słyszeć, choroba i rany - oto, co jest stale przed moim obliczem. Strzeż się, Jerozolimo, bym się nie odwrócił od ciebie...”.
Mieszkańcy Świętego Miasta nie usłuchali Jeremiasza, podobnie jak i wielu innych proroków, nie przyjęli również Chrystusa, który płakał na jego widok (Łk 19,41). Słowo Boże, choć czasem rani i boli, w ostateczności jest lekarstwem, które niesie zbawienie (Hi 5,18). Jest tylko jeden warunek! Słowa trzeba wysłuchać, zachować je i wprowadzić w życie. Przypomniał o tym Jezus swoim uczniom (Łk 8,21), a Paweł gminie w Koryncie (1 Kor 15,1-2).
O tym, jak trudno żyć na co dzień Słowem Bożym, przekonał się pierwszy z Apostołów. Nad Jeziorem Galilejskim Szymon spontanicznie odpowiedział na wezwanie Pana. Jednak dopiero pod wpływem obfitego połowu do końca zrozumiał, jak wymagające czeka go zadanie. Piotr przekonał się, że trudno przyjąć Słowo Boże, jeśli nie ma się czystego serca. Stąd jego akt skruchy i wyznanie: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”.
Piotr zrozumiał też, że Słowo Boże musi stale wprawiać w zdumienie, jak „połów ryb, jakiego dokonali”. Odkrył, że do przyjęcia Słowa Bożego i przekazywania go innym potrzeba odwagi: „Nie lękaj się, odtąd ludzi będziesz łowił”. Papież Jan Paweł II w Pelplinie apelował do rodziców, nauczycieli i katechetów: „Jeżeli na progu trzeciego tysiąclecia pytamy o kształt czasów, które nadchodzą, to równocześnie nie możemy uniknąć pytania o fundament, jaki kładziemy pod tę budowlę, jaką podejmą następne pokolenia. Trzeba, aby nasze pokolenie było roztropnym budowniczym przyszłości. A roztropny budowniczy to ten, który słucha słowa Chrystusa i wypełnia je”. Prośmy zatem o dar czystego serca, o zachwyt nad Słowem i odwagę do głoszenia go innym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |