Sześć homilii
Piotr Blachowski
Jesteśmy gadułami. Praktycznie już w kilka miesięcy po urodzeniu zaczynamy gaworzyć, a później, w miarę upływu czasu, coraz bardziej poprawnie tworzymy słowa, zdania, opowieści. Niektórzy potrafią ze swoich słów uczynić miecz obosieczny, inni tworzą arcydzieła literackie. Są też tacy, którzy wysługują się cudzymi słowami, wkładając je w swoje usta, i tacy, którzy w usta innych wkładają słowa przez nich nie wypowiedziane. Czym zatem są nasze słowa? To już od nas samych zależy: mogą być wyrazem miłości, ale mogą też być śmiertelną bronią.
Dzisiaj jednak o Słowie pisanym dużą literą, o Słowie Bożym, które nam przecież towarzyszy od urodzenia do śmierci, od chrztu po pogrzeb. Prorok Izajasz, przypominając znaną wszystkim zależność urodzaju od opadów, mówi o skuteczności Słowa Pańskiego: „…słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.” (Iz 55,11).
Dzięki temu Słowu nie tylko zdobywamy wiedzę, lecz – przede wszystkim – możemy zrozumieć sens wiary, nasze przeznaczenie, albowiem „my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując <przybrania za synów> – odkupienia naszego ciała.” (Rz 8,23).
Dzisiejsza Ewangelia doskonale oddaje charakter Słowa przeznaczonego dla nas. Jezus Chrystus opowiada nam przypowieść o siewcy. Znana przypowieść nabiera innego wydźwięku w kontekście całej dzisiejszej Liturgii Słowa. Najważniejszym plonem jest to ziarno, które zakiełkuje w naszym sercu. Serce to właściwy i podatny grunt na ziarno, którym jest Słowo Boga. Znamienne słowa Jezusa „Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie” (Mt 13,13-14), odnoszą się do ludzi,którzy nie przywiązują wagi do zrozumienia Słowa, co przecież jest niezbędne do tego, by żyć wiarą. My jednak cieszmy się z możliwości słuchania i patrzenia na to, czego inne uszy nie słyszały, a oczy nie widziały, cieszmy się wiarą, cieszmy się miłością, cieszmy się nadzieją, bo to właśnie do nas Jezus Chrystus kieruje słowa „Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą.” (Mt 13,16)
Boże, jeśli taka Twoja wola, otwórz nam uszy i oczy, abyśmy usłyszeli i zrozumieli Twoje Słowo – nasz depozyt wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |