Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Pięć homilii
ks. Antoni Dunajski
Cud był wielki, a nawróceń mało. Spośród wszystkich cudów dokonanych przez Jezusa Chrystusa cudowne pomnożenie chleba miało bez wątpienia najwięcej świadków („około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci”). A jednak wszystko odbyło się bardzo dyskretnie, niemal po kryjomu. To tylko uczniowie wiedzieli, że chlebów jest pięć, a ryby tylko dwie. Tłumy, jak to zwykle bywa, przypuszczały zapewne, że skoro uczniowie za darmo dają chleb, to widocznie mają go pod dostatkiem. Z takim towarzystwem warto trzymać.
Z dalszego kontekstu tej ewangelicznej relacji wynika, iż właśnie okoliczność cudownego pomnożenia chleba zrodziła w tłumach myśl, by Jezusa obwołać królem. Należałoby dodać – tylko królem. Chrystus mógł bardzo łatwo wykorzystać tę sytuację politycznie: miałby za sobą tłumy. Zawiązał się już „fan–club” Jezusa – karmiciela. Chrystus jednak usunął się, dosłownie uciekł od tłumu, który nie dostrzegł głębszego, religijnego wymiaru tego znaku, wskazującego na jego Boską moc.
A przecież powinni byli pamiętać o tym, co powiedział Bóg przez proroka Izajasza: „Wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy. (...) Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem?... Słuchajcie mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw”. Chrystus wiedział, że oprócz głodu ciała jest jeszcze duchowy głód słuchania słów Boga. Kazał ludziom pozostać, bo widocznie miał im jeszcze coś ważnego do powiedzenia. Zaspokajając głód ich ciała, pragnął rozbudzić głód ducha. W tym dniu miała się ziścić Boża obietnica, zapisana u proroka Izajasza: „Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do mnie, posłuchajcie mnie, a dusza wasza żyć będzie”. Ilu ludzi cudownie nakarmionych chlebem pochyliło w tym dniu swe ucho, by nakarmić również duszę?
Spośród wszystkich duchowych głodów człowieka najbardziej daje o sobie znać głód miłości. Są oczywiście w życiu człowieka chwile, w których myśli tylko o chlebie. Dość szybko jednak zauważamy, że „nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt 4,4), że nie wystarczy tylko „coś zjeść”, ale trzeba jeszcze „kogoś spotkać”. Tak właśnie zatytułował jedną ze swoich książek znany teolog i publicysta ksiądz profesor Czesław Bartnik. Analizując fragment Listu do Rzymian, a zwłaszcza retoryczne pytanie św. Pawła: „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” – ksiądz Bartnik pisze:
„Ani przeciwności człowieka, cierpienia lub niedostatki... ani conditio humana we wszystkich swych kształtach...ani wyjaławiająca szarzyzna spraw codziennych... ani trudności życia i niemożność działania... ani siły przyrody lub kosmosu... (...) ani najtajniejsze sekrety rzeczywistości i świata... ani najniższa podłość ludzka...ani najgłębsza wiedza lub ignorancja... ani żadne zwątpienie lub rozterka... ani żadna inna postać rzeczywistości... (...) – nic nie jest w stanie nas odłączyć od miłości Bożej,która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.
Źle, gdy głodny człowiek wydaje pieniądze „na to, co nie jest chlebem”. Doświadczenie uczy, że ktoś taki nie wyda tych pieniędzy ani na słowo prawdy, ani na prawdziwą miłość, której – wbrew złudzeniom niektórych – za pieniądze i tak kupić nie można. Chrystus oferuje nam zaspokojenie naszych wszystkich szczerze ludzkich głodów „bez pieniędzy i bez płacenia”. Ceną jest tu wierność „miłości Chrystusowej” i trwanie w Jego łasce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |