Chrześcijaństwo nie potrzebuje adaptacji antychrześcijańskiej kultury. Ono pragnie czegoś nowego, lepszego, niezależnego, czegoś, co pociągałoby człowieka ku dobru i pięknu. Tylko czy nasze pokolenie skażone bakcylem komunizmu, wewnętrznego zniewolenia, a do tego zachłyśnięte libertyńskim konsumpcjonizmem jest do tego zdolne?
W czystym sumieniu o. Pius Parsch widzi drogę, po której liturgia wkracza w nasze życie. Źle rozumiane chrześcijaństwo mówi, że jedynym zadaniem chrześcijanina jest być zacnym, czynie dobrze i złego unikać. Tak jednak nie jest, gdyż na pierwszym miejscu stoi nie moralność, ale królestwo Boże i łaska. Moralność jest tylko skutkiem. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, dlatego że Bóg w nas mieszka, że Jego królestwo w nas się rozprzestrzenia, wówczas jest rzeczą zrozumiałą, iż nasze postępowanie musi być wzorowe.
b. Nieustanna czynność poznawania. Poznawanie, czyli odkrywanie prawdy o świecie, o drugim człowieku, o Bogu jest źródłem wewnętrznej radości. Poznawanie w znaczeniu biblijnym to ścisły związek pomiędzy dwoma osobami: i fizyczny i duchowy. Mówi Księga Rodzaju: "Adam poznał swoją żonę Ewę i urodziła mu syna" (4,1). Poznawanie jest twórcze, a to daje radość. Ileż to razy słyszy się od współmałżonków: dotąd nie znałam swojego męża, nie sądziłam, że to taki wyjątkowy człowiek; albo: im bardziej poznaję moją żonę, tym bardziej jestem z niej dumny, gdyż jest wspaniałą kobietą.
Prawdopodobnie również taka radość czeka nas w niebie, kiedy to bez końca będziemy poznawać Pana Boga, który jest niewyczerpywalny w swojej wielkości i wspaniałości, i będziemy z tego powodu szczęśliwi. Poznając bowiem więcej, więcej miłujemy.
c. Świadomość spotkania. W liturgii spotykamy się z Bogiem i z bliźnimi, naszymi braćmi i siostrami w wierze. Bliskie przebywanie razem, wspólne modlitwy i śpiewy, jedność duchowa przy Stole Pańskim, to są czynniki radości. Następuje wówczas przepiękny dialog, o którym już wspominaliśmy. "Kościół wielbiąc Boga... łączy się z pieśnią chwały wiecznie rozbrzmiewającej w niebiańskim przybytku, a jednocześnie raduje się przedsmakiem wieczystej chwały wyśpiewywanej nieustannie przed tronem Boga i Baranka... Albowiem nasza ścisła łączność z Kościołem w niebie wtedy się urzeczywistnia, gdy wspólnie w radosnym uniesieniu sławimy Boży majestat, a odkupieni przez Krew Chrystusa ze wszystkich pokoleń, języków i narodów i zebrani w jeden Kościół, jedną pieśnią chwały wysławiamy Boga w Trójcy Jedynego... Tę wiarę głosimy... tej nadziei dajemy wyraz, ponieważ mamy udział w radościach wiekuistej chwały dnia, który nie zna zmierzchu" (OWLG,16). Tak rozumiana radość nie tylko może, ale powinna mieć miejsce w każdej liturgii.
4. Konsekwencją takiej radości jest świętowanie. Liturgia jest świętem, świętowaniem tajemnicy Chrystusa. Święto zaś zakłada wolność, radość, spontaniczność, entuzjazm, twórczość. Jednocześnie liturgia wymaga powagi, ceremoniału i określonych ram formalnych. Zawsze jednak ze swej natury poszukuje ona splendoru i blasku, ozdoby i dekoracji, świetności i piękna.
Można oczywiście sprzeniewierzyć się tak szlachetnie pojętej świąteczności, poszukując w niej własnej demonstracji i próżnej chwały, a przez to przekroczyć podstawowe zasady sprawiedliwości i miłości. Sama jednak możliwość popełnienia tego rodzaju nadużyć nie może zadecydować o całkowitej rezygnacji ze świątecznego blasku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |