„Co zrobiłbyś, gdyby za osiem godzin miał być koniec świata?” – zapytał pewien zakonnik współbrata podczas partyjki szachów. „Przestawiłbym wieżę z H3 na H7” usłyszał w odpowiedzi.
W obliczu Dnia Pańskiego czy chwili własnej śmierci tylko jedna rzecz jest ważna: by być pojednanym z Bogiem. Wszystko inne nie ma wtedy większego znaczenia. Ale gdy jest tak wygodnie, tak dobrze na ziemi, łatwo ulec pokusie, by troszkę sobie odpuścić. Czy nie mogę trochę poużywać? Bóg mnie, dobrego człowieka, nie skaże przecież na piekło.
Biodra przepasane, zapalone pochodnie. W ciągłej gotowości na przyjście Pana. By ruszyć z Nim w drogę. To przecież nie żadna udręka. Wszak ten, na którego czekam, nie jest moim prześladowcą, a najlepszym przyjacielem. Wszak nawet jeśli nie zawsze jestem w stu procentach wierny, kocham ten styl, którego mnie nauczył…
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
"Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie."Hbr 11,8
Każdego dnia i nam tak trzeba . Wychodzić do Ciebie Boże ,wierząc , ufając na piękny kres naszego życia. Spotkanie z Tobą.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.