Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Te słowa napełniają pokojem: „spoczęła na mnie ręka Pana”. Tylko jak wierzyć w to zawsze, o każdym czasie, w każdych okolicznościach? Nie oczekujemy przecież, by wszystko się zawsze dobrze układało, szukamy jedynie wewnętrznego pokoju. A tu wciąż targają nami burze albo czujemy się bez życia, wysuszeni jak kości z doliny Ezechiela. Jesteśmy pełni wątpliwości – jak uczony w prawie pytamy, co jest najważniejsze. Coraz usilniej wsłuchujemy się w siebie, ale to nie przynosi ukojenia.
Biblijna perspektywa jest inna, odwrócona o 180 stopni. To co po mojej stronie – niepoukładane, pełne niepokoju, niemocne – wcale nie jest najważniejsze. Bo choć są we mnie doliny pełne kości, zupełnie wyschłe, bez życia – to głos Boży może je ożywić. Burze są i będą – ale Bóg może je uciszyć. Pytania nie znikną, wyborów trzeba dokonywać co dzień – ale Jego przykazania są te same, na swoim miejscu.
Bóg trzyma rękę na moim ramieniu.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 6 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Januszu nie zgadzam się z Tobą. Wielu chrześcijan ma ogromny problem właśnie najpierw w intelektualnym przyjęciu Prawdy. A czemu?
Tak jak to dobrze zauważyłeś miłość wyrażamy w czynie, nawet jeśli będzie to tylko i aż zamknięta izdebka:)
- A o co chodzi?
- O bezwarunkowe zastosowanie się do "recepty" na miłość w codziennym życiu.
Oby jej nigdy nie odjął.
Boże nie odstępuj ode mnie, bo obrócę się w nicość. Boże zawierzam Ci swoje życie. Ucz mnie miłości i pokory. Komu mam powierzyć swe zaufanie, jeżeli nie Tobie?
«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego».Mt 22,34-40
Należy zadać sobie pytanie czy rozumiemy właśnie tą miłość jaką otrzymujemy w darze od Boga.
Nie wolno jej zamykać w literze prawa, a tak właśnie często bywa i przez sądzenie jeden drugiego stajemy się jak faryzeusze zamknięci na to co Jezus nam ukazał w swoim słowie.
Takie patrzenie chyba doprowadza właśnie do wyschniętych kości tzw. skostnienia.
Dobrze jest , kiedy nie kalkulując zaczynamy kochać jako ludzie wolni ponad tym co dzieli--płeć , stan społeczny , materialny itp.
Jaka długa droga jeszcze do zrozumienia o co chodzi?
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.