Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Co jest treścią "sześciu głównych prawd wiary? Co sprawia, że gdy słyszymy Dobrą Nowinę o Bogu, który jest Sędzią sprawiedliwym, dociera do nas obraz bezlitosnego i sadystycznego kata?
I jeszcze jedna często powielana teza: jako że „sześciu głównych prawd wiary”, a w szczególności drugiej z nich, nie znajdziemy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, to znaczy, że zostały zniesione i nie powinniśmy się nimi w ogóle zajmować. Bardzo przepraszam, ale ten argument naprawdę nie trzyma poziomu. To, że coś nie zostało w KKK wspomniane, nie znaczy przecież, że zostało przez Kościół zniesione, odrzucone czy zanegowane. Tym bardziej, że chodzi tylko o konkretne sformułowanie pewnych prawd, a nie o ich sedno, bo wszystkie skomprymowane w formule „sześciu głównych prawd wiary” treści znajdziemy w Katechizmie rozsiane po różnych jego punktach (chociażby w 62, 200, 232-233, 366, 456-457, 1021-1022, 1949, 1996 etc.). Św. Jan Paweł II najprawdopodobniej nie zorientował się, a żaden z jego współpracowników nie zwrócił mu na to uwagi, że promulgując 11 października 1992 roku nowy Katechizm Kościoła Katolickiego zniósł prawdę o Bogu sprawiedliwym, „który za dobro wynagradza, a za zło karze”. W przeciwnym razie nie popełniłby przecież kilka miesięcy później kardynalnego błędu, pisząc w Veritatis Splendor: „(…) człowiek jest »odpowiedzialny« za swoje czyny i podlega sądowi Boga, sędziego sprawiedliwego i dobrego, który za dobro wynagradza, a za zło karze, jak nam przypomina apostoł Paweł: »Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre« (2 Kor 5, 10)”[20]. Choć może jednak faktycznie w 1992 roku zniósł tę prawdę, a w 1993 wprowadził ją na nowo? OK, koniec z żartami, teraz na poważnie: to naprawdę tak nie funkcjonuje. Raz jeszcze: milczenie Katechizmu – czy, ujmując rzecz szerzej, Kościoła – na jakiś temat, nie oznacza, że został on zniesiony, usunięty, zanegowany, odrzucony, czy co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy[21]. Gdyby Kościół rzeczywiście chciał odciąć się od jakiegoś twierdzenia lub zdefiniować je jako herezję, to mogłoby to wyglądać mniej więcej tak: „Ktokolwiek twierdzi, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze, anathema sit!” Nic takiego nie miało jednak miejsca. Przeciwnie, mimo, że sześciu głównych prawd wiary w takiej formie, jaką znamy z książeczek do nabożeństwa, w Katechizmie nie znajdziemy, to jednak treści poszczególnych punktów już jak najbardziej (patrz wyżej).
Co więc w takim razie jest według mnie tą treścią „sześciu głównych prawd wiary”? Odpowiem być może nieco zaskakująco: ich treścią jest to, co współcześnie chętnie subsumuje się pod pojęciem „kerygmatu”. „Zaraz, jak to? Przecież w kerygmacie jest mowa o Bożej miłości, o tym, że Bóg kocha człowieka, a tu tylko o sądzie, karze i sprawiedliwości!” To się nie całkiem zgadza, a raczej nawet: to się całkiem nie zgadza. Trzeba nam bowiem nie zatrzymywać się na zewnętrznej płaszczyźnie słów, lecz sięgnąć w głąb, zacząć wypełniać szkielet mięsem. Trzecia z sześciu prawd mówi nam o Bogu, który jest Trójcą Osób. A skoro Trójcą, to równocześnie Miłością, bo nawet jeżeli nie jesteśmy w stanie przeniknąć misterium Trójcy, to wiemy, że stoi za nim tajemnica niepojętej miłości, miłości Ojca rodzącego Syna, miłości Syna przyjmującego dar Ojca i odpowia-dającego Mu i wreszcie ich uosobionej Miłości wzajemnej, czyli Ducha Świętego. Bóg jest Miłością, ponieważ jest Trójcą, Bóg jest Trójcą, ponieważ jest Miłością – nie ogarniemy naszym małym ludzkim rozumkiem związków przyczynowo-skutkowych w Bogu, ale nie musimy ich ogarniać, wystarczy wyznać naszą wiarę w to, że tak jest: Bóg jest Trójcą, Bóg jest Miłością. Trzecia więc „główna prawda wiary” pokazuje nam, że istotą Boga jest Miłość. Czwarta z kolei mówi o Wcieleniu Syna Bożego i Jego odkupieńczej śmierci na krzyżu, czyli o nieskończonej miłości Boga do nas ludzi i do każdego z nas indywidualnie, gdyż „nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”[22]. Piąta i szósta zaś o tym, że sami o własnych siłach nie damy rady wyciągnąć się z bagna grzechu, że jedyną drogą do zbawienia jest przyjęcie tego ofiarowanego nam przez Boga („Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”) oraz o tym, że konsekwencje naszych wyborów będą trwały wiecznie, gdyż „dusza ludzka jest nieśmiertelna”[23]. Jeśli więc potraktujemy „sześć głównych prawd wiary” nie jako przypadkową zbieraninę suchych formułek, lecz jako całość, jako wspólny narratyw budowany krok po kroku, ogniwo po ogniwie, by przekazać nam Dobrą Nowinę o zbawieniu, to nagle okazuje się, że zdumiewająco blisko im do ewangelizacyjnego łańcuszka: „Bóg cię kocha – jesteś grzeszny i oddzielony od Boga – jedynym Zbawicielem jest Jezus – musisz przyjąć Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela, jeśli chcesz tego zbawienia dostąpić”. Ta sama w sumie treść opakowana tylko w inne słowa. Kerygmat po prostu. Ale o tym już na długo przede mną pisał o. Knabit (zob. przypis 6).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |