Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Co jest treścią "sześciu głównych prawd wiary? Co sprawia, że gdy słyszymy Dobrą Nowinę o Bogu, który jest Sędzią sprawiedliwym, dociera do nas obraz bezlitosnego i sadystycznego kata?
Czego nie powinniśmy w żadnym wypadku robić, bo ryzykujemy wtedy zafałszowanie tych prawd, to wyrywanie jednej z nich z kontekstu pozostałych. Jakoś nigdy nie natknąłem się na to, by ktoś krytykował drugie z „czterech praw życia duchowego” za to, że w odłączeniu od reszty ma tak niemiły i pesymistyczny, dołujący wydźwięk. „Jesteś grzeszny i oddzielony od Boga.” Prawda, że samo w sobie wcale nie brzmi zachęcająco? Dlatego zawsze podaje się je w pakiecie z pozostałymi, bo dopiero wtedy można zacząć ogarniać całość i niesamowitość Bożego planu zbawienia wobec nas. Dlaczego zatem w przypadku „sześciu głównych prawd wiary” nie robi się tego samego, lecz próbuje się je traktować jako oddzielne i niezależne od siebie hasła, które jakby tylko przypadkiem wylądowały na wspólnej liście do wykucia? Przecież one dopiero wszystkie razem odkrywają przed nami swoją głębię, opowiadając dobrą i radosną nowinę o wyzwoleniu i o nadziei na wieczne zbawienie, wskazując jednocześnie jedyną drogę do osiągnięcia tegoż. I skąd tyle pogardy, a czasem wręcz histerycznej nienawiści, wobec osób, które tych prawd – łącznie z drugą – nie uważają za fałszywe, przestarzałe i niemodne, skąd tyle sprzeciwu, nawet pośród duchownych, nawet pośród hierarchów?
Podczas lektury wielu różnych komentarzy, czasem nawet bardzo obcesowych i nie całkiem cenzuralnych, tematyzujących drugą z „sześciu głównych prawd wiary” nasunęło mi się następujące pytanie: Co sprawia, że gdy słyszymy Dobrą Nowinę o Bogu, który jest Sędzią sprawiedliwym, dociera do nas obraz bezlitosnego i sadystycznego kata? Nie chciałbym tutaj uprawiać jakiejś taniej psychologii, ale czy nie jest to może symptom brakującej ufności w Boże Miłosierdzie, niepełnego zaufania w skuteczność zbawczego dzieła Chrystusa? Tak nie do końca ufam w to, że Chrystus naprawdę poniósł moje grzechy na drzewo Krzyża i obmył je swoją drogocenną Krwią, darował mi wszystkie występki i usunął zapis dłużny[24], więc lepiej zanegować prawdę o Bożej karze, bo w przeciwnym wypadku będzie mi nieustannie towarzyszyć obawa, że w ostatecznym rozliczeniu jednak mimo wszystko mi się oberwie. Nie zamierzam wchodzić w niczyje sumienie, chciałbym jedynie zachęcić do pogłębionej autorefleksji i postawienia sobie pytania, czy kiedy słyszę drugą z „sześciu głównych prawd wiary”, to cieszę się, że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, czy raczej wszystko się we mnie na te słowa burzy i buntuje, tak że chciałbym je odrzucić, przekreślić i zaprzeczyć im. A jeśli to drugie, to dlaczego tak się dzieje? Jakie obszary wymagają jeszcze we mnie uzdrowienia i zmiany perspektywy? Jeśli bowiem nadajnik nadaje „A”, a do mnie dociera „B” lub co gorsza wręcz „nie A”, to albo są jakieś zakłócenia na łączach, albo coś jest tak nie do końca w porządku z moim odbiornikiem. Może warto więc popracować nad swoją percepcją Bożych prawd i przemieniać się przez odnawianie umysłu, np. powtarzając w myślach często w ciągu dnia akty strzeliste, szczególnie akt nadziei, słowa Modlitwy Jezusowej, „Panie, nie jestem godzien…”, czy wreszcie po prostu „Jezu, ufam Tobie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |