Słuchamy

Słuchanie to coś, co robi się, jeszcze zanim cokolwiek się zrobi. Szczególnie słuchanie Boga.

Nie wiem, ilu jest takich, którzy – jak ja – dostają gęsiej skórki, słysząc „powinnaś”, „człowiek powinien”. Niby wiadomo, że takie wskazania płyną (przynajmniej na ogół) z mądrości czy dobroci serca i znaczą po prostu tyle, co „warto”: to i to zrobić, do tego się przyłożyć, na tamto zwrócić uwagę. Jednak w gąszczu tych „powinieneś”, napływających zewsząd, bez przerwy, trudno jest czasem stłumić odruch ucieczki. Bo czy nie tęsknimy za tym, aby mieć tak po prostu, w końcu, święty spokój?...

Na szczęście Pan Bóg wymyślił takie coś jak niedziela. I to jest właśnie ten święty (bo Boży) (s)pokój dla nas.

*

Temat dzisiejszy to jakby przedsionek tego niedzielnego spokoju. Bo słuchanie to coś, co robi się, jeszcze zanim cokolwiek się zrobi. Szczególnie słuchanie Boga.

*

Słuchamy. My słuchamy. Bo nie chodzi być może przede wszystkim o to, co robię ja jako ja – ale o to, co my robimy. Słuchanie Boga jest tworzeniem więzi – zaproszeniem najpierw do tej wspólnoty, którą jest Trójca Święta. Jak na ikonie Rublowa: nasze miejsce jest wewnątrz obrazu, jesteśmy wciągani w ten odwieczny dialog, w to życie.

Słuchamy – my słuchamy, liczba mnoga – bo Bóg mówi do nas, do wszystkich ludzi. A tylu nas jest. I to różnych takich. Rozmaitych tak bardzo, że czasem trudno nam znaleźć do siebie drogę.

Jednak słuchamy tych samych Bożych słów. Ja słucham. Sąsiad. Siostra mieszkająca 450 kilometrów dalej. I misjonarz na Alasce też.

*

A skoro słuchamy, to znaczy, że mamy w ogóle taką możliwość. W podwójnym sensie. Że Bóg do nas mówi. I że my możemy ten przekaz odebrać. Nadawanie na tych samych falach? Konieczność przestrojenia odbiornika? Jakbyśmy dziś powiedzieli: adwentowa oferta, by zaopatrzyć się w większy talerz (i sygnał nie będzie zanikał, i wyższy komfort odbioru).

*

Słuchanie to obecność. Bycie tu i teraz. Wszystkie „powinnaś” zostawiasz na boku. Mówisz: „jestem”.

Że trochę pusto? Tak. Nawałnica przeszłości w tle? Nie szkodzi. Tyko oddychasz. Mówisz: „jestem”.

*

Zastawiony w czasie Eucharystii stół Słowa Bożego to nie jest przyjęcie-niespodzianka. My wiemy, jakie czytania usłyszymy, albo raczej możemy się dowiedzieć z łatwością. Im bardziej, im głębiej, im lepiej będziemy przygotowani – tym lepiej. Pisze Jan Paweł II: „Zasługują zatem na wielkie uznanie te inicjatywy, przez które wspólnoty parafialne, angażując wszystkich uczestników Eucharystii – kapłana, służbę liturgiczną i wiernych – już w ciągu tygodnia przygotowują niedzielną liturgię, rozważając słowo Boże, zanim jeszcze zostanie wygłoszone” (Dies Domini, nr 4).

Słuchajmy więc. Ale jak? Przecież nie będę pisać nikomu, co powinien zrobić.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...