„Jesteście gotowi…?” – pyta Nabuchodonozor trzech młodych chłopaków, każąc im wybierać między bałwochwalstwem a śmiercią. „Jesteście gotowi…?” – zdaje się pytać Jezus faryzeuszy – „Jesteście gotowi dowieść Mi, żeście dziećmi Abrahama, że Boga macie za Ojca?” Czy jesteśmy gotowi – by w stosownej chwili udowodnić swoją wierność, miłość, wiarę?
Czasem nie wystarczy „jakoś” żyć w obcym świecie jak młodzieńcy na dworze pogańskiego króla. Czasem nie wystarczy szczycić się przywiązaniem do tradycji jak żydowska elita. Czasem przychodzi czas próby, działania. A wówczas dotychczasowe dobre życie w obcym świecie się przydaje, dotychczasowe wierne trwanie przy tradycji się przydaje – to jest nasza praktyka, nasz poligon, nasze manewry. Same w sobie niewiele znaczą – ale służą temu, byśmy we właściwej chwili umieli dokonać wyboru. Z Bogiem albo przeciw Niemu. Wte albo wewte.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Post z Franciszkiem
"Chrześcijanin nie jest świadkiem jakiejś teorii, ale Osoby: Chrystusa zmartwychwstałego, żyjącego, jedynego Zbawiciela wszystkich" (28.05.2015).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.