Psalmista wychwala dzisiaj Pana, który stworzył i ukształtował serca wszystkich ludzi. Ale nie był to jednorazowy akt.
Jak mówi św. Paweł, każdy człowiek pod wpływem innych ludzi, wydarzeń, doświadczeń cały czas dojrzewa. Każdy człowiek w sprawach duchowych jest niemowlęciem, dopóki nie zacznie dorastać, by od człowieka cielesnego, dla którego najważniejsze jest to, co cielesne, ziemskie, widzialne, przejść do człowieka duchowego, który na pierwszym miejscu stawia sprawy ducha i Królestwa Bożego.
Jezus w ciągu swojego pobytu na ziemi służył człowiekowi poprzez głoszenie słowa i uzdrawianie, ale nie widział wzrostu Kościoła. Mimo Jego obecności ludzie nie stawali się bardziej duchowi, mniej cieleśni.
Tak samo każdy chrześcijanin winien troszczyć się o wzrost duchowy u siebie i drugiego człowieka, mimo że nieraz nie zobaczy żadnych owoców swego trudu.
Bo najważniejszy jest Ten, który daje wzrost, i który powołuje do tej nieustannej pracy.
Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem (J 3,5-6).
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.