Pustynia to trudne, ale i fascynujące miejsce.
Zarówno ta pustynia fizyczna, pełna piasku, skał, pozbawiona wody, zieleni i bujnego życia, jak i pustynia duchowa, kiedy piętrzą się trudności, kiedy brak pokoju w sercu, a człowiek czuje się całkowicie osamotniony.
Trudność jest zrozumiała, ale dlaczego uważam pustynię za fascynującą?
Bo ona najlepiej pokazuje pewną prawdę: dopiero brak czegoś uświadamia człowiekowi, jak bardzo jest to ważne, potrzebne, czasem wręcz konieczne do istnienia.
Pustynia pokazuje prawdę o tym, co dla człowieka jest naprawdę ważne.
W ludzkim życiu najmocniej dotykają człowieka ograniczenia, związane z ciałem. One przemawiają najmocniej: brak pożywienia, snu, wody, ale też wszelkie choroby i niepełnosprawności, czyli brak zdrowia.
Równie mocno przemawiają braki, związane z niezaspokojeniem ludzkich potrzeb psychicznych, np. brak życzliwości i miłości, brak satysfakcjonujących relacji z drugim człowiekiem.
Nie bez powodu to Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, bo tylko tam mógł On najmocniej doświadczyć wymienionych braków. I tylko dzięki Duchowi mógł powiedzieć, że nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga (por. Mt 4,4).
Jeżeli przychodzi w moim życiu czas pustyni, mogę prosić właśnie o Ducha Świętego, by On mnie poprowadził, tak jak prowadził Jezusa. By nauczył mnie w tym trudnym czasie lub miejscu karmić się Bożym słowem, które jedynie daje życie. Nawet na pustyni.
„Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim8 dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według Jego zamiaru” (Rz 8,28).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.