Słowo „jarzmo” może kojarzyć się z niewolą i ciężarem. Ale pierwotnie, jak rozumiem, oznacza ono po prostu jakiś rodzaj uprzęży dla bydła, które miało np. pracować w polu. Inaczej mówiąc, jarzmo to coś, co umożliwia działanie zgodne z przeznaczeniem, ułatwia pokierowanie w odpowiednim kierunku. Takie Boże jarzmo, które nam się proponuje, może nam pomóc być tym, kim naprawdę jesteśmy, naszą służbę uczynić owocną.
Dać Bogu sobą pokierować – któż by nie chciał mieć takiego prowadzącego, coacha, trenera! A jednak Jego pokrzepiające działanie wielu ludzi traktuje z podejrzliwością, jakby posłuch dawany Słowu jakoś ubliżał naszej ludzkiej kondycji, zubażał ją czy zawłaszczał. Oby takich było jak najmniej, oby nie było ich wcale. Oby wielu było innych – takich, którzy umieją powiedzieć Bogu: ja będę słuchał jak najpilniej, ja Ci to wynagrodzę.
Z nauczania Jana Pawła II
Rozwój życia liturgicznego, a w konsekwencji rozwój życia chrześcijańskiego nie będą mogły być zrealizowane bez ciągłego pobudzania wiernych, a przede wszystkim kapłanów do „głębszej i żywej znajomości Pisma świętego” (Vicesimus Quintus Annus, 8)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.