GOŚCINNOŚĆ
Abrahama przeciwstawiona postępowaniu mieszkańców Sodomy nie jest oryginalnym motywem biblijnym. W mitologiach znane są relacje o bogach (greckich - Zeusie i Hermesie, rzymskich - Jowiszu i Merkurym), którzy jako anonimowi i ubodzy podróżni zeszli na ziemię, szukając gościny u ludzi. Na końcu bezowocnych poszukiwań znaleźli biednych małżonków, którzy jako jedyni wśród ludzi przyjęli ich ochoczo. Bogowie hojnie nagrodzili gościnną parę, natomiast zgładzili innych mieszkańców okolicznej krainy. Świadkiem tej ludowej tradycji o gościnności jest rzymski poeta Owidiusz (”Metamorfozy” VIII, 618).
Jej echo znajdujemy także w Dziejach Apostolskich (14,8-18). Kiedy z powodu cudu dokonanego przez Pawła i Barnabę mieszkańcy Azji Mniejszej wzięli ich za Hermesa i Zeusa, natychmiast pragnęli oddać im boską cześć. To przyjęcie kontrastowało z oporem żydowskich mieszkańców, którzy okazali się niegodnymi życia wiecznego (Dz 13,46).
W mitologii oraz w Biblii niektóre motywy są wspólne (godność wędrowców z początku nie jest rozpoznana, gościnność zostaje nagrodzona, a jej brak ukarany). Biblijne opowiadania mają jednak odrębne przesłanie. Materialna gościnność jest obrazem duchowego przyjęcia. Bóg nagrodził patriarchę za jego wiarę. Przyjął on bowiem Bożą obietnicę, jeszcze zanim ugościł nieznanych wędrowców: poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, [Pan] rzekł: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”; potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę (Rdz 15,5-6).
Rzeczywista gościnność powinna być ofiarowana samemu Bogu, Jego obecność ma być duchowo rozpoznana, a Jego słowa przyjęte z wiarą. To rozumienie gościnności pomaga pełniej interpretować słowa usłyszane przez Martę (Łk 10,41-42), skierowane do uczniów na Taborze (Mk 9,7) oraz czytane przez adresatów ostatniej księgi Biblii (Ap 3,20).
(za: ks. Artur Malina, Gość Niedzielny Nr 29/2004)