Dostrzegłem dobro, które od zawsze widzi we mnie Bóg i chcę, by wypełniło moje serce, całe życie, przemieniło relacje z Nim i z bliźnimi.
Na czym zbudować dobre, albo chociaż poprawne relacje? Jak dawać by nie mieć poczucia, że to tylko poświęcenie czy rezygnacja z siebie?
Każdy, kto myśli na poważnie o rozwoju jakiejkolwiek relacji musi budować most ze słów – swoich i drugiej strony. A co z milczeniem?
Zauważenie, że Bóg jest przy mnie, nie opuszcza, nawet, gdy zrobią to najbliżsi, pozwala wchodzić z Nim w żywszą i pełniejszą relację.
Dzięki spotkaniom z Nim pogłębia się nasza relacja, a ja mogę jeszcze wyraźniej dostrzegać w świecie ziarna dobra, piękna i prawdy.
Teraz pora na nasz krok. Już nie wyboru jednego z wielu nauczycieli, ale wyboru przyjaźni. Relacji, która wyprowadzi na nowe, może niełatwe drogi.
Nasze więzi potrzebują czasu, wymagają zaangażowania, cierpliwości w poznawaniu drugiego. To zawsze jest obustronne – choćby nawet ta relacja była zupełnie naturalna, jak matki z dziećmi.
Wspólnota to zespół osób, których łączą te same ideały, wartości, a ich wzajemne relacje oparte są na współodpowiedzialności i trosce o dobro pozostałych członków grupy.
Bóg prawdziwie chce zamieszkać między nami. Chce wejść w moje rodzinne relacje, chce towarzyszyć mi w pracy, w każdym momencie mego życia.
W życiu wchodzimy w relacje z drugim człowiekiem - one nie mogą być wolne od ducha posłuszeństwa: w rodzinach, w szkole, w pracy.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...