Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Sześć homilii
ks. Leszek Smoliński
Co byś powiedział Jezusowi, gdybyś mógł porozmawiać z Nim jak z przyjacielem? Na tak postawione pytanie studentka Agnieszka odpowiedziała w następujący sposób: „Poprosiłabym, żeby ludzie nie bali się końca świata. Chciałabym, żeby dał nam taką siłę do bycia dobrymi, żebyśmy mogli żyć bez tego strachu. Poza tym poprosiłabym o to, żeby choć trochę wstrzymał nasz codzienny pęd”.
Każdy z nas posiada jakieś doświadczenie rozmowy z Bogiem, jak Agnieszka. To także doświadczenie bohaterów Pisma Świętego. Przykładem jest Eliasz, o którym mówi dzisiejsze pierwsze czytanie. Jego spotkanie z Bogiem odbyło się na górze Horeb. Prorok miał już za sobą walkę z 450 prorokami pogańskiego bożka Baala. Musiał też ratować się ucieczką na pustynię przed Izebel, żoną króla Achaba. Bóg nie pozostawił go jednak samemu sobie, ale pokrzepił wodą i pokarmem i kazał iść do Bożej Góry Toreb. Po noclegu w grocie, Bóg kazał mu wyjść na górę: „Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!”. I Eliasz, „prorok jak ogień”, dostrzega Boga przychodzącego w „łagodnym powiewie”. Ma możliwość poznać Jego prawdziwe oblicze, pełne dobroci.
W tej przyjacielskiej bliskości może znaleźć się każdy, kto poszukuje kontaktu z Bogiem. Podobnie jak w przypadku Eliasza, Bóg pozbawia nas niewłaściwych wyobrażeń. Uczy nas tego, że Jego głos jest delikatny i subtelny. I nie można go usłyszeć, dopóki nie uciszymy swojego serca. A jakże trudno usłyszeć głos Boży w hałaśliwym, pełnym zgiełku świecie, gdzie choćby zbyt głośna muzyka przeszkadza prowadzić normalną rozmowę w sąsiednim mieszkaniu? A pierwszy krok do świętości to nic innego jak ciche zamknięcie drzwi. Czy to takie trudne, ponad ludzkie siły?
Bliskość z Bogiem odnajdujemy na modlitwie. Ważne jest, byś znalazł na nią odpowiedni czas (najlepiej rano i wieczorem), zaciszne miejsce, pozbawione zewnętrznego huku i przyjął odpowiednią postawę. Systematyczne „smakowanie” Boga i rozmowa z Nim pozwoli nam na lepsze poznanie, pokochanie i owocniejsze pójście za Nim. Wszystko po to, by stał się obecny w każdej chwili naszego życia. Byśmy odnajdowali Go we wszystkich rzeczach. Każdego dnia winniśmy wsłuchiwać się w nasze serce, by odkryć w nas działanie Boga i poznać, jakie przeszkody utrudniają nam spotkanie z Nim.
„Człowiek nie chciałby ryzykować, ale mieć pewność, chciałby wiedzieć, nie wierzyć. W tej chwili zaczyna tonąć w morzu tego świata, w wirze własnych myśli, w przepaści zwątpienia, w krążeniu wokół samego siebie. Jednak w tym ostatecznym momencie, w fazie odczucia, że jest u kresu (...) znajduje jedyne możliwe wyjście, ucieka się do ostatecznej ludzkiej możliwości – do uaktywnienia wiary. wyciąga ręce w modlitewnym geście wołając: Panie, ratuj mnie. (...) w tym momencie z jego serca znika wszelka duma i robi się w nim puste miejsce, które jedynie Pan może zapełnić" (Ferdinand Krenzer).
Niech dzisiejsza Eucharystia – to najważniejsze spotkanie całego tygodnia – zaowocuje naszym pragnieniem, by mieć czas dla Boga każdego dnia. By wierzyć, że pomimo życiowych burz, trzęsień ziemi i ognia namiętności On przychodzi w „łagodnym powiewie”. Chciejmy tylko na Niego oczekiwać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |