Bóg wypełnia wszystkie swoje obietnice
Jak obiecał tym, których spotykał na co dzień
W Ewangelii znajduje się wiele opisów spotkań Jezusa z ludźmi. Wszystkim głosił Królestwo Boże.
Jednym z nich jest celnik Mateusz. Jest taki obraz Caravaggia zatytułowany „Powołanie świętego Mateusza”, na którym Chrystus ma wyciągnięte ramię w jego kierunku jakby mówił „Mateuszu, czy to ty? Pójdź za mną”. Mateusz ma spuszczoną głowę, jakby był zupełnie zdezorientowany. Bawi się pieniędzmi na stole. Ale za chwilę je zostawi i pójdzie z Chrystusem. Być może dlatego się nie ociągał, że nikt przedtem nie spojrzał na niego tak jak Chrystus wtedy. Z taką miłością i akceptacją. Z taką wiarą, że jest zdolny do służby Bogu. Jezus wierzy w przyszłość Mateusza. Nie lituje się nad „zagubionym człowiekiem”, ale patrzy na Mateusza z zachwytem. Tylko takie spojrzenie przemienia. I żadne grzechy i słabości nie przeszkadzają Bogu patrzeć w ten sposób.
Innym razem Jezus opowiedział przypowieść o perle. Tradycyjnie tłumaczymy ją w ten sposób, ze człowiek musi wszystko stracić, by zyskać perłę, by zyskać coś cennego. Ale można na nią spojrzeć także jak na wyznanie miłości, które Bóg wkłada w tą opowieść. Jakby mówił, oddam to, co mam najcenniejszego, dam mojego Syna, wszystko po to, żeby mieć cię człowieku, znów przy sobie.
Jak obiecuje Tobie
Trzeba zobaczyć swoje życie, życie innych w świetle Bożych Obietnic, kiedy zapowiada wyzwolenie od wrogów i z rąk tych, którzy ans nienawidzą. Tym, który najbardziej nienawidzi człowieka jest oczywiście Szatan. I Bóg walczy o człowieka. Wchodzi w najgłębsze ciemności i piekła, by stamtąd go wyprowadzić. A kiedy wyprowadzi patrzy z zachwytem, by człowiek mógł go w Jego oczach odkryć i naśladować. Takie spojrzenie Boga uzdalnia do tego by w ten sposób patrzeć na siebie, na innych i na Boga. Przekonuje, że w człowieku jest o wiele więcej dobra niż myśli, że potrafi kochać.
Chodząc do kościoła, uczestnicząc w Eucharystii, spowiadając się, człowiek ciągle robi rzeczy, w gruncie rzeczy nie istotne, bo nie pozwala objąć się tym przemieniającym spojrzeniem. A nie przemieniony nie może odpowiedzieć Bogu na Jego miłość. Bóg zawsze będzie pytał, tak samo jak Piotra: czy kochasz mnie bardziej niż ci wszyscy, którzy być może się Mnie nie zaparli, którzy są bardziej święci od ciebie? Jezus wychodzi po nawróconego grzesznika Piotra i ocala Go od okłamywania siebie, że jest niegodny, by kochać Jezusa. Jezus niejako wymógł na nim, żeby Go kochał.
Każdy człowiek musi dokonać wyboru, czy podda się myśleniu, które zapoczątkował w nim grzech, że trzeba bać się Bożego spojrzenia, skryć się przed Nim, drżeć z przerażenia, jak pierwsi ludzie w Raju. Czy też odważy się spojrzeć w oczy Bogu, by tam odnaleźć szacunek, akceptację i ta niepojętą miłość, która przemienia ze śmierci do życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |