Proste i zarazem skomplikowane. Zależy jak do sprawy podejść.
Czego Bóg od nas chce? – pytają czasem pobożni uczestnicy spotkań modlitewnych. Jeden z nich bierze wtedy do ręki Pismo Święte. Chwilę w skupieniu się modli. Potem otwiera je. Rzuca okiem i... Jak nie znajduje czegoś ciekawego, przerzuca jeszcze parę kartek. W końcu – ooo jest!! – Słowo Boże dla nas! Dziwne? Niestety, i tak bywa.
Można zazdrościć Mojżeszowi, że zobaczył Pana w płonącym krzewie, Józefowi, że we śnie zobaczył Anioła. My raczej nie mamy tego rodzaju objawień. Niezbyt dobrym pomysłem wydaje się też powtórzenie eksperymentu jedenastu Apostołów, którzy na miejsce Judasza wybrali Macieja przez losowanie. Ta historia podsuwa jednak pomysł, że w naszych wyborach warto kierować się rozumem. Wszak kandydatów do tego losowania starannie dobrano wedle wyznaczonych wcześniej kryteriów.
Tak naprawdę każdy z nas zna wolę Bożą. Zgodnie z logiką odpowiedzi, której Jezus udzielił bogaczowi, by osiągnąć życie wieczne, trzeba trzymać się przykazań. Więc i wolą Bożą jest nasze życie wedle przykazań. Zwłaszcza tego największego: miłości Boga i bliźniego, wyrażonego mocno przez Jezusa w przeddzień śmierci słowami „abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”. Carlo Caretto w „Listach z pustyni” wyraził tę myśl słowami: „Nie zaśmiecaj nieba pytaniami: Panie, jakie moje powołanie. Kochaj, a kochając odnajdziesz je”. Wolą Boga jest zawsze dobro. Chce, byśmy kochali. Wszystko inne jest mniej ważne.
Ta konstatacja wbrew pozorom nie jest zbyciem problemu. To podstawowa odpowiedź na pytanie o wolę Bożą względem człowieka. W każdej sytuacji trzeba wybierać dobro, trzeba wybierać to, co jest realizacją miłości. Czy będzie to cierpliwa opieka nad dziećmi, mozolna praca na roli, czy wzniosłe prowadzenie innych do Boga przez posługę kapłana. Wtedy człowiek na pewno pełni wolę Bożą. Pozostaje wtedy jeszcze tylko problem wyboru między dobrem a dobrem jeszcze większym. Można przecież, gdy nie jest to sprzeczne z miłością bliźniego, rozdać swoje i pójść za Jezusem. A to że w pewnych sytuacjach – np. wyboru drogi życiowej – człowiek szuka dokładniejszych wskazówek? No, to już rzecz drugorzędna. Można się przecież nawet pomylić. Ostatecznie Bóg nie będzie człowieka rozliczał z realizacji jakichś tam swoich planów, ale z realizacji planu podstawowego: z miłości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |