Najpierw dostrzec brak. Przy czym nie chodzi o samą fizyczną nieobecność. Bez zaginionej owcy stadu czegoś brakuje do pełni. Brakuje także pasterzowi. Są ubożsi o tę jedną. Zatem brak nie jest wyłącznie problemem zaginionej. To także problem stada i pasterza.
Zostawić? A złodziej, wilki, czas dojenia, opinia powierzających owce opiece pasterza… Ileż argumentów za tym, by pozostać przy stadzie. Zająć się wiernymi, zdyscyplinowanymi, posłusznymi, dającymi zysk i zajęcie. Wytłumaczyć się brakiem czasu i ważnymi obowiązkami.
Wziąć na ramiona. Nie pogonić kijem. Nie poszczuć psem. Nawet nie wsadzić na wóz czy samochód. Wziąć na ramiona oznacza z jednej strony poczuć smród zagubionej, z drugiej czułość i troskę pasterza, potrafiącego przezwyciężyć złość, zniechęcenie, zmęczenie. Zdolnego wznieść się ponad.
Uwaga o radości w niebie – znamienne – jest przez Jezusa wypowiedziana niejako po. Owca przyniesiona do stada, drachma w ręku, akcent położony na wysiłek poszukiwania. Może w ten sposób Zbawiciel chciał powiedzieć, że nawrócenie jest owocem znalezienia? I nigdy na odwrót?
Ileż trzeba pokory by dostrzec brak w sobie, zostawić, wziąć na ramiona, a potem jeszcze patrzeć jak ze znalezionego cieszą się bardziej niż z poszukującego…
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.