W domu Ojca mego jest mieszkania wiele, a ja idę przygotować wam miejsce, a gdy wam miejsce przygotuję, wrócę się do was i zabiorę was ze sobą abyście tam, gdzie ja jestem, i wy byli” (J 14,2-3).
Pomyślcie o tym również i z wdzięcznością wielką. Powiada św. Jan: On nas pierwszy umiłował (por. 1 J 4, 19). On nas pierwszy umiłował, właśnie On pierwszy pomyślał o tym, że trzeba dać szczęście ludziom nie na miarę ich własnych pragnień, ale na miarę wspaniałości i bogactwa Ojca, który dziećmi postanowił nazwać synów ludzkich.
I pomyślcie również po tej Komunii św. z akcentem odpowiedzialności o tym, co się stało. Pójdzie z wami Chrystus jako życie i jako chleb, który to życie podtrzymuje. Pójdzie z wami po wszystkich drogach waszych i będzie z wami dzielił sprawy wasze, i będzie razem z wami wykonywał prace wasze, będzie się razem z wami biedził tak jak niegdyś jako cieśla nad tą bezkształtną bryłą materii po to, żeby z niej zrobić coś lepszego i piękniejszego. Znowu na chwałę Ojca i na szczęście dzieci, współbraci.
Jak długo pójdzie z wami? To jest kapitalne pytanie: jak długo pójdzie z wami? Jak długo będziecie w Nim widzieli ten najwspanialszy dar Ojca Niebieskiego i najlepszego przyjaciela, który sensem i wartością nasyca drogi wasze, prace wasze, troski wasze, radości i cierpienia wasze.
Kiedy Matka Boża posyłała Syna swojego dorosłego w świat, nie wiemy, co myślała, ale możemy sobie stworzyć mniej więcej wizję tych słów troski: Co oni z Nim zrobią? Co ci ludzie z Nim zrobią? Czy oni wiedzą, jaką miłość do nich On niesie? Wydaje mi się, że to jest nieustanna troska Matki Bożej: co oni z Nim zrobią?
Nie mówiłem ani słowa o Matce Bożej w czasie tych rekolekcji, a to jedno wspomnienie przynajmniej Jej się należy ze sprawiedliwości, bo Ona tej całej sprawie towarzyszyła jak najlepszy przyjaciel - dając wszystko co mogła dać: Jego i siebie. Jego i siebie. I tym akcentem Maryjnym, wcale nie przesadnym, wcale nie wyimaginowanym, tylko tak z realnego życia wziętym, kończę właśnie te nasze rozmowy, chcąc jakoś w sercach waszych i w świadomości waszej ugruntować poczucie odpowiedzialności. Odpowiedzcie jakoś życiem waszym na to Jej zatroskane pytanie: biorą Go, mówią, że zgniłością, że Go kochają, że Go szanują, że w Niego wierzą... Co oni z Nim zrobią?
Zróbcie wszystko to co dobre, to co wierne, to co święte - a jeżeli wam się nie uda, to wracajcie tyle razy, ile razy trzeba, poprzez konfesjonał do tej tajemnicy, żeby was nigdy nie opuściła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |