Od bram Jerozolimy do Zmartwychwstania

Co wydarzyło się w tygodniu dziś nazywanym Wielkim, jak dokonywały się najważniejsze wydarzenia zbawcze? Zobaczmy, jak te szczególne dni opisuje Francois Mauriac. Idźmy z nim za Chrystusem dzień po dniu, chwila po chwili.

PALMOWA NIEDZIELA

O świcie uczniowie musieli Go błagać: „Przede wszystkim nie nocuj nigdy w mieście, wieczorem przychodź ukryć się tutaj”. Tłum napierał na drzwi. Przyprowadzono Mu oślę, wsiadł na nie i ruszył wśród głośnych okrzyków dzieci i kobiet. Gałązki palmowe powiewały w dłoniach. Oto dzień, o którym marzył Iszkariota. Sądził, że Mistrz stojąc na czele zbrojnego sfanatyzowanego ludu, w koronie na głowie, przerazi nawet Rzymian swą wszechpotęgą... I marzenie kończy się tym śmiechu wartym tryumfem śmiertelnie wycieńczonego Rabbiego, skazanego już na szubienicę, wyjętego spod prawa Człowieka, który otoczony głupim pospólstwem wchodzi z zamkniętymi oczami w zasadzkę. Mogą słać szaty swoje pod nogi oślęcia, mogą obwoływać Nazarejczyka synem Dawidowym i królem izraelskim; każde ich „hosanna” to jeden cierń więcej w Jego koronie i dodatkowy kolec u rzemieni, którymi biczować Go będą.

Faryzeusze protestowali: „Nauczycielu, skarć uczniów swoich” (Łk 19,39). A wówczas biedny tryumfator rzuca im, siedząc na swoim osiołku, to wzniosłe wyzwanie, w którym ujawnia się Bóg: „Powiadam wam, że jeśliby ci milczeli, kamienie wołać będą” (Łk 19,40).

W porannym słońcu widoczne już było miasto i Świątynia. Chrystus nie spuszczał z nich oczu. Pierwszy raz zapłakał nad Łazarzem, teraz płacze nad miastem. Nie złorzeczy mu, przepowiada mu jego straszliwy los, woła: „Gdybyś i ty poznało i właśnie w ten dzień twój to, co jest ku pokojowi twemu, a teraz zakryte jest przed oczyma twymi. Albowiem przyjdą na ciebie dnj i otoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem, i oblegną cię, i ścisną cię zewsząd, i na ziemię powalą ciebie i dzieci twe, które w tobie są, i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu, dlatego żeś nie poznało czasu nawiedzenia twego” (Łk 19,42-44).

WIELKI PONIEDZIAŁEK

Jerozolima przed świętami przepełniona była Żydami i nawet poganami. „Któż to jest?” (Mt 21,10) - pytano. „Widzieliśmy Go na własne oczy... Wskrzesił Łazarza w Betanii...”

Kapłani naradzali się - jakże Go pojmać w biały dzień spośród rzeszy sfanatyzowanego ludu? Czy Judasz Iszkariota wiedział, gdzie jego Nauczyciel spędza noc? Na razie zsiadłszy z oślęcia, nie ukrywał się. Kilku pogan poprosiło Filipa: „Panie, chcemy zobaczyć Jezusa” (J 12,21).

„Jeśli ziarno nie obumrze...”

Jezus znajdował się w tej chwili w obrębie murów Świątyni i obwieszczał godzinę, w której Syn Człowieczy będzie wyniesiony do chwały. Cóż za ponura chwała! Zgodnie z tym, co mówił, aby zwyciężyć, trzeba umrzeć, aby zachować życie, trzeba je stracić: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarno pszeniczne wrzucone w ziemię nie obumrze, samo zostanie, lecz jeśli obumrze, wiele owocu przynosi...” (J 12,24-25). (Ziemia znała już tę tajemnicę twórczego wyrzeczenia, zbawczego cierpienia. Tajemnica ta była na zawsze zapisana w naturze.) .
.
Wypowiedziawszy te słowa Jezus na chwilę zamilkł. Zdajemy się widzieć Jego drżącą dłoń przesuwającą się z czoła na oczy, jak gdyby chciał zakryć przed swoim wzrokiem otwierającą się o parę kroków od Niego otchłań ciemności. Człowiek w Nim broni się, Baranek czuje rzeźnię, nie chce iść dalej, opiera się: „Teraz zatrwożyła się dusza moja. Może mam powiedzieć: Ojcze, wybaw mnie od tej godziny?” (J 12,27). Ale natychmiast opanowuje się - na tę mękę i śmierć tu przyszedł. Nie do ludu już się zwraca, ale do samego siebie, dla pokrzepienia siebie rzuca okrzyk zwycięstwa: „A ja, gdy nad ziemię podwyższony będę, wszystko do siebie przyciągnę” (J 12,32). Wszystko, nawet tych, którzy Go umęczą. Wszystko, co istnieje, i oczyszczone ciało Łazarza.

Zasypywano Go bezsensownymi pytaniami. Miał umrzeć, sprawa była przesądzona, a nikt jeszcze nie zrozumiał. Nadeszły ostatnie dni - nigdy już więcej Twórca życia nie dotknie stopą ziemi i dłonią głów dziecięcych. Ale ta prawda nie olśniła ich. Będąc u kresu sił, ten pokonany powtarza już tylko słabym głosem: „Jam jest światłość...” (J 8, 12). „Jeszcze tylko krótko światłość będzie pośród was... wierzcie światłości, abyście synami światłości byli” (J 12,35-36).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...