13 kwietnia 2007 r. zaprezentowano w Watykanie pierwszą książkę Benedykta XVI "Jezus z Nazaretu". Poniżej prezentujemy fragment rozdziału 7 - Orędzie przypowieści
Chrześcijanin może sobie postawić pytanie: Gdzie tu jest miejsce dla Jezusa Chrystusa? W przypowieści występuje tylko Ojciec. Czy w tej przypowieści nie ma chrystologii? Augustyn próbował włączyć chrystologię tam, gdzie jest powiedziane, że ojciec zarzuca synowi ramiona na szyję (zob. Łk 15,20). „Ramieniem Ojca jest Syn”, napisał – i mógłby się tu powołać na Ireneusza, który Syna i Ducha Świętego nazywał dwoma ramionami Ojca. „Ramieniem Ojca jest Syn” – jeśli to ramię kładzie na nas, jako swe „słodkie jarzmo”, nie jest ono wcale nakładanym na nas ciężarem, lecz gestem przyjęcia z miłością. „Jarzmo” tego ramienia nie jest ciężarem, który musimy dźwigać, lecz darem miłości, która nas niesie i nas samych czyni synami. Piękny wykład! Jest to jednak tylko „alegoria”, niewątpliwie wychodząca poza tekst. P. Grelot znalazł interpretację, która jest zgodna z tekstem i wprowadza nas w jeszcze większą głębię. Zwraca uwagę na to, że w tej przypowieści i w poprzednich swą postawę wobec grzeszników Jezus uzasadnia postawą Ojca. W ten sposób Jezus „przez samą swą postawę staje się objawieniem Tego, którego nazywał swym Ojcem”. Już sam rzut oka na historyczny kontekst tej przypowieści wprowadza zatem wątek chrystologiczny. „Jego Męka i Zmartwychwstanie wzmacniają jeszcze ten aspekt. W jaki sposób Bóg okazał swą miłosierną miłość grzesznikom? Przez to, że „Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5,8). „Jezus absolutnie nie może pojawić się w narracyjnym wątku przypowieści, ponieważ żyje w tożsamości z Ojcem niebieskim i swą postawę wzoruje na postawie Ojca. W tym punkcie zmartwychwstały Chrystus znajduje się w tej samej sytuacji co Jezus z Nazaretu w czasie pełnienia swej ziemskiej służby” (s. 228n). I rzeczywiście: w przypowieści tej Jezus usprawiedliwia swoją postawę przez odniesienie jej do postawy Ojca, przez utożsamienie z nią. Właśnie dzięki postawie Ojca Chrystus jawi się w centrum tej przypowieści – jako konkretna realizacja działania Ojca.
Teraz na plan wchodzi starszy brat. Pracował w polu i wraca do domu. Słyszy odgłosy świętowania, dopytuje się o powód i wpada w gniew. Nie może mu się pomieścić w głowie, że temu utracjuszowi, który cały swój majątek – dobra ojca – przepuścił z ladacznicami, teraz bez okresu próby i pokuty od razu urządza się wspaniałe święto. Sprzeciwia się to jego poczuciu sprawiedliwości. Jego wypełnione pracą życie wydaje się bez znaczenia w zestawieniu z brudną przeszłością drugiego. Zalewa go gorycz: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu – mówi do ojca – ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi” (Łk 15,29). Ojciec wyszedł również do niego i z całą życzliwością przemawia do niego. Starszy brat nic nie wie o wewnętrznej wędrówce i przemianie drugiego, o jego dalekiej drodze, upadku i podniesieniu się. Widzi tylko niesprawiedliwość. Okazuje się teraz, że i on w skrytości marzył o wolności bez granic, że w swym posłuszeństwie zgorzkniał wewnętrznie i obca mu jest łaska bycia u siebie, łaska autentycznej wolności, którą ma jako syn. „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną – mówi mu ojciec – i wszystko, co moje, do ciebie należy” (15,31). W ten sposób ukazuje mu wielkość dziecięctwa. Są to te same słowa, w których w modlitwie arcykapłańskiej Jezus opisuje swą relację do Ojca. „Wszystko moje jest Twoje, a Twoje jest moje” (J 17,10). Przypowieść kończy się w tym miejscu; nie dowiadujemy się niczego o reakcji starszego brata. Nie mogła nawet być opisana, bo tutaj przypowieść bezpośrednio przechodzi w rzeczywistość. Tymi słowami ojca Jezusa przemawia do serca szemrzących faryzeuszów, których oburzała Jego dobroć okazywana grzesznikom (zob. Łk 15,2). Staje się teraz zupełnie jasne, że swoją dobroć wobec grzeszników Jezus utożsamia z dobrocią ojca z tej przypowieści i że wszystkie słowa włożone w usta ojcu mówi On sam do pobożnych. Przypowieść ta nie jest opowieścią o jakichś odległych sprawach, chodzi w niej o to, co tutaj i teraz dokonuje się przez Niego. On walczy o serce swych przeciwników. Prosi ich: Przyjdźcie i radujcie się razem w tej godzinie powrotu do domu i pojednania. Słowa te nadal widnieją w Ewangelii jak błagalne zaproszenie. Paweł nawiązuje do nich, gdy pisze: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem!” (2 Kor 5,20).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |