Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Dopiero co, obchodziliśmy święto Józefa, oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, zaś za kilka dni będziemy świętować Zwiastowanie Pańskie. Obydwa święta są ze sobą powiązane rodziną Jezusa, którego śmierć Krzyżowa, Zmartwychwstanie, a w konsekwencji Zbawienie, które nam ofiaruje, tuż tuż. Cieszyć się z tych świąt, czy pogrążyć się w smutku, rozważając nadchodzący triumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy, po czym przeżywać Wielki Tydzień i okres Męki Pańskiej?
Z jednej strony święta radosne. Św. Józef, którego święto już poza nami, jest godnym naśladowania wzorem ojca rodziny, pracującego dla jej dobra, spokojnego i cichego. Święto Zwiastowania Pańskiego przypomina nam pokorę i posłuszeństwo Maryi Panny, Jej „Fiat” na wszystko, co przez usta Anioła przekazuje Jej Pan, i odpowiedź pełną miłości i bojaźni bożej«Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» (Łk 1,38). Maryja to wzór Matki, wzór dla wszystkich matek, wszystkich chrześcijan.
Z drugiej zaś strony nadchodzące wydarzenia: wjazd w chwale, burza oklasków, wiwaty na cześć Jezusa, a za kilka dni zdrada Judasza, trzykrotne zaparcie się Piotra, ogołocenie, poniżenie, biczowanie, odarcie z szat, godności i szacunku. Na koniec śmierć krzyżowa, ta najmniej godna, przeznaczona dla złodziei, morderców, buntowników, wręcz haniebna, po której Jego uczniowie, zastraszeni, chowają się po kątach, zamykają się w domach, a jedyne pytanie, jakie im ciśnie się na usta, to „Cóż mamy teraz czynić?”
Dwie strony medalu, rewers i awers, białe i czarne. Czy my też mamy pójść za Jego uczniami? Ale przecież my już wiemy, że po tych dniach grozy, męki i smutku nastąpi Zmartwychwstanie, wiemy, bo przeżywamy to codziennie, podczas mszy świętej, wiemy, bo co roku przeżywamy Drogę Krzyżową, co roku przeżywamy smutki, rozterki, a potem radość ze Zmartwychwstania Pana. Jedyne, czego nie przeżyliśmy, a co zostało nam objawione, to powtórne przyjście Pana – Jego Paruzja, przyjście na końcu czasów, by nas wszystkich zbawić i zabrać do Swego Królestwa.
Więc co nam pozostaje czynić? Smucić się czy radować, płakać czy cieszyć się? Pogmatwane to nasze życie, plączą się w nas smutki i radości, łzy rozpaczy i szczęścia. A może po prostu wprowadźmy STREFĘ CISZY? Rozważajmy wszystkie te wydarzenia jako zapowiedź naszego lepszego życia, jako to dobro, które nas spotka dzięki temu, że poświęcił się z miłości do nas właśnie Bóg, wcielając się w człowieka, uświęcając tym samym nasz ludzki ród, zakładając Kościół, dając nam Pasterzy, by Ci mogli nas doprowadzić do Chwały oglądania Zmartwychwstałego.
Za wcześnie o tym piszę? Bo jeszcze nawet nie było Niedzieli Palmowej? A jednak piszę właśnie dlatego, abyśmy zdążyli w strefie ciszy zastanowić się nad tym, co nas czeka w te nadchodzące dni, byśmy mogli się GODNIE przygotować do ich celebracji, byśmy po prostu zdążyli. Mamy zdążyć z przygotowaniem duchowym, a nie ze święconką, z posprzątaniem własnej duszy, a nie tylko mieszkania, mamy otworzyć serce na przyjęcie Zbawiciela, choć nie przeczę, również gości na śniadanie Wielkanocne. Po prostu bądźmy gotowi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |