Przewrotny ten naród odmawia posłuszeństwa moim słowom, postępując według swego zatwardziałego serca; ugania się za cudzymi bogami, by im służyć i oddawać cześć – niech więc się stanie jak ten pas, który nie nadaje się do niczego.
To z proroctwa Jeremiasza przeciwko Judzie. Niebawem miał już nastać jej kres. Dziś Narodem Wybranym Boga jest Kościół. Nie zginie. Będzie – jak wierzymy – trwał do zakończenia świata, aby od tamtej chwili być już rzeczywistością nieba. Przestroga Jeremiasza jest jednak także przestrogą wobec nas, wobec Kościoła: jeśli odmawiamy posłuszeństwa Bogu, jeśli postępujemy według swego zatwardziałego serca, a nie według tego, czego On nas uczy, staniemy się jak zbutwiały pas, który do niczego się nie nadaje.
Wierność Bogu – to w Kościele jest najważniejsze. Jasne, bywamy słabi, upadamy. Chodzi jednak o to, by z upadku się podnieść. By nie tworzyć fałszywych teologii usprawiedliwienia, które by te nasze upadki zbywała twierdzeniem, że nic się nie stało, że mamy prawo sobie czasem w błocie grzechu poleżeć, a Bóg niech się nas nie czepia. Miejmy choć odwagę przyznać: tak, zgrzeszyliśmy. I nie szukając usprawiedliwień prosić o wybaczenie.
Z nauczania Jana Pawła II
Naturalne prawo moralne ma Boga za twórcę (...) Człowiek przez swój rozum uczestniczy w odwiecznym prawie, którego sam nie ustanawia (Veritatis splendor 36).