Wyruszam na drogę krzyżową śladami Chrystusa. Jest ona usytuowana w tajemnicy wiary. Rozmyślając nad szaleństwem miłości Boga wyrażonej w cierpieniu i śmierci Jezusa, biorę w ramiona swój krzyż i idę wespół z Chrystusem na Golgotę.
Stacja 5. Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
Z każdym krokiem, Jezu, z Twego zmaltretowanego ciała uchodzi życie. Przestraszyli się, że upadniesz i załamiesz śmiertelnie, że umrzesz podczas drogi. A nie taki był plan! Nie tak miała wyglądać egzekucja! Przymuszono więc, wyłowiwszy z tłumu, żydowskiego imigranta imieniem Szymon, by pomógł nieść Ci krzyż. Mimo niechęci i wewnętrznego oporu musiał ulec. Wziął krzyż w milczeniu i ruszył w stronę Golgoty. Przypadek i przymus. Zwykła ciekawość przechodnia, za którą nagle trzeba było zapłacić ogromną cenę.
Czy ta wymuszona pomoc zmieniła jego życie? Nie wiem. Czy takie spotkania zmieniają mnie? Czy potrafię brać „okazje” na ramiona? Czy potrafię dawać, dzielić się, służyć? Czy potrafię przyjąć i okazać miłosierdzie? Jak przyjmuję niechciany ciężar, który nierzadko rani, jednak dobrze wykorzystany, diametralnie zmienia swą wartość...?
Chryste naucz mnie być gotowym dla bliźnich. Naucz mnie gestu dawania i gestu brania!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |