Wyruszam na drogę krzyżową śladami Chrystusa. Jest ona usytuowana w tajemnicy wiary. Rozmyślając nad szaleństwem miłości Boga wyrażonej w cierpieniu i śmierci Jezusa, biorę w ramiona swój krzyż i idę wespół z Chrystusem na Golgotę.
Stacja 7. Drugi upadek Jezusa
Twe udręczone ciało domaga się odpoczynku. Brakuje Ci oddechu, dokucza pragnienie a rany przykryte belką krzyża nieustannie krwawią. Znów upadasz. Leżysz przygnieciony ogromnym ciężarem. Nie ruszasz się. Zapewne i tę chwilę wykorzystujesz na modlitwę, w niej szukasz siły, w niej łączysz się z Ojcem, by żyć pełnią miłości. Twój upadek nie jest obrazem upadku ducha, zwątpienia czy desperacji, jest tylko przerwą na nabranie oddechu. Podnoszą Cię. Pomagają wstać. A Ty w milczeniu z czułością bierzesz po raz kolejny na swe ramiona krzyż i idziesz ku celowi.
Z moimi upadkami niestety bywa różnie. Upadam, a wciąż myślę o sobie, liczę na siebie, uważając, że mi się wszystko należy i nie zawsze szukam oparcia w Bogu. Koi mnie użalanie się nad sobą, stąd tak długie czasami przebywanie na poboczu drogi. Tłumaczę wszystko trudem i przygnębieniem czy prawem do kryzysów. A przecież wierzyć to nieustannie przełamywać wątpliwości. Tylko czy w tym wszystkim nie gubię nadziei?
Chryste, upadając zechciałeś być bliżej mnie i mojej słabości, daj mi siłę, by każdy z upadków był dla mnie okazją odnowienia zaufania Tobie!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |