Prorok Nehemiasz służył na wygnaniu Artakserksesowi. Dzięki swojej postawie zyskał przychylność tego potężnego króla. Możemy się domyślać, że umiał postępować roztropnie, był kompetentny. A jednak jak każdy z nas – nie wiedział, dokąd go to dobre działanie zaprowadzi.
„Nie wiem, co będzie dalej” – takie zdanie może budzić w nas panikę albo brzmieć jak zew przygody. Może być wyrazem narzekania albo nadziei. Bycie dobrym, rzetelnym, pracowitym – nie rozjaśnia przecież drogi przed nami. Przeciwnie, samo w sobie może się czasem wydać zbyt kosztowne, niepotrzebnie pracochłonne, niegwarantujące sukcesu.
Nehemiasz, korzystając z łaski króla, prosi go o możliwość udania się do Judei, by odbudować świątynię – a ten mu zezwala, ba, daje potrzebne środki i listy polecające. Jezus przestrzega: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Pozornie niczego nie obiecuje, nie mówi „wszystko się ułoży”. Robiąc pierwszy, drugi, piętnasty krok na drodze wiary – nie wiemy, dokąd nas to zaprowadzi, co będzie dalej, jak to będzie wyglądało...
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.