"Obok krzyża... stała Matka." Trzymała się z dala od Syna w chwilach Jego tryumfu. Gdy chciano obrać Go królem, gdy wkraczał do Jerozolimy witany okrzykami "Hosanna" - nic nie słyszymy o Maryi. Dopiero teraz, w godzinie opuszczenia i ostatecznego poniżenia występuje jawnie, otwarcie i odważnie - u stóp krzyża. Nie może już nic dla Niego uczynić. Spogląda bezsilnie na Jego krwawiące rany, na Jego przedśmiertne skurcze i dreszcze, na spieczone i siniejące usta, gasnące oczy, z których powoli uchodzi życie. Wokół cisza w której dokonuje się zbawienie. Tylko czasami ciężki oddech dolatuje z góry i słychać jak sączą się ze stóp strumyczki krwi. Nie skarży się ani też nie pociesza swego Syna. Choć jak wielki jest jej ból może zrozumieć tylko matka patrząca na śmierć swego dziecka. Są jednak cierpienia, wobec których pozostaje tylko milczenie i łzy.
"Obok krzyża... stała Matka." Tę scenę utrwaliło na płótnie wielu sławnych mistrzów. O wiele bardziej jednak trzeba aby zatrzymała się ona w naszej świadomości i stawała przed oczami kiedy stykamy się z cierpieniem, niepowodzeniem, kiedy przekreślone zostają nasze życiowe plany i marzenia.
Łatwo jest wierzyć, kiedy wszystko idzie po naszej myśli lecz tak naprawdę jaka jest nasza wiara, okazuje się dopiero w świetle krzyża.
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Niezłomną wiarę można utrwalić jedynie pod ciężarem Krzyża.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.