Nie mówcie, że jestem Mesjaszem – Królem. Tak, jestem nim, ale nie wyobrażajcie sobie, że dam początek wielkiemu i dostatniemu królestwu. Nie myślcie, że zorganizuję wielkie powstanie, dzięki któremu wypędzimy z Ziemi Obiecanej Rzymian. Porzućcie kalkulacje, że wy, moi uczniowie zostaniecie w tym wspaniałym, nowym królestwie moimi ministrami. Nie taka będzie moja przyszłość. Przeciwnie: przywódcy Izraela mnie odrzucą. Zostanę zabity.
Czasem łudzę się, że dzięki wysiłkowi i dobrej organizacji pracy można by zawojować świat. Życie pisze jednak zupełnie inne scenariusze. Pojawiają się zupełnie nieoczekiwane przeszkody. I ciągle okazuje się, że trzeba porzucić myśl o królowaniu. Droga chrześcijanina wcześniej czy później prowadzi w okolice krzyża.
Jedyne co pociesza, to ostatnie słowa Jezusa: trzeciego dnia zmartwychwstanę.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.