Wszyscy słyszeliśmy te anegdotyczne opowieści o słodkich milusińskich co to krzyczą do słuchawki: „tata kazał powiedzieć, że go nie ma” czy ogłaszają beztrosko przy otwieraniu drzwi: „przyszła ciocia Kazia, ta stara wariatka”. Szczere i prawdomówne, nie? Dlatego obraz Jezusa błogosławiącego dzieci wszystkim tym, którzy dzieci w najbliższym otoczeniu posiadają, nie wydaje się ani sielski, ani cukierkowaty. Bo bądźmy szczerzy: dzieci są niebezpieczne.
Są świadkami naszego życia. Nie znają cieniowań, nie rozumieją tak zwanych „koniecznych kompromisów” czy „szczególnych okoliczności”. Patrzą, nazywają, są pytaniem.
Pismo święte ostrzega: „Wy jesteście świadkami przeciw samym sobie”. Wzywa: „służcie Mu w szczerości i prawdzie”. Jak dzieci.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
nic dodać - nic ująć...
dziękuję!
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.