Świątynia jerozolimska była nierozłącznie związana ze składaniem ofiar Bogu. Takie były wymogi religii Starego Testamentu i żaden wierzący nie mógł pozwolić sobie na ich zignorowanie. Jezus nie występował przeciwko składaniu ofiar. On wystąpił z jednej strony przeciwko wygodnictwu i lenistwu ofiarodawców, a z drugiej strony – przeciwko wyrachowaniu i pazerności kupców i handlarzy.
Co to znaczy – złożyć Bogu ofiarę? To poniesienie jakiegoś wyrzeczenia, trudu, który z jednej strony uświadomi mi moją własną ograniczoność i słabość, a z drugiej strony skonfrontuje mnie z wszechmocą i innością Boga. Jaką więc ofiarą było przyjście do świątyni i zakupienie w niej, a nie np. w miejscu oddalonym o kilkanaście metrów, baranka ofiarnego? Czy ofiara ma sprowadzać się jedynie i wyłącznie do pozbycia się określonej kwoty pieniędzy? A przy tym można było się targować – taka jest specyfika wschodniego sposobu handlu. W pewnym momencie nad Boga człowiek przedkładał zaoszczędzenie paru „groszy”.
A kupcy? Czy oni na pierwszym miejscu przedkładali jakość zwierząt ofiarnych ze względu na Boga, czy ze względu na cenę, jaką mogli za nie uzyskać? Czy w ich oczach to, co robili, miało prowadzić innych do Boga, czy raczej zapewnić im godziwy zysk i bezpieczną przyszłość?
Jezus znał ich serca. Zna i moje serce. Wie, że pełno w nim grzesznych pragnień, że mało w nim miłości Boga, siebie samej i bliźniego. Wie, że wielekroć będę upadała – taka jest ludzka natura po grzechu pierworodnym.
Dla jednego tylko chce mnie wychowywać: bym zawsze szukała Jedynego Boga, który mnie uwolnił z tego, co mnie zniewalało. Dlatego z przestrzeni sacrum wyrzuca to, co należy do profanum. Jeśli chcę, mogę się w tym taplać, ale nie tu, nie przed obliczem Najwyższego! Jeśli obie te sfery pomieszam, zacznę sobie tworzyć bożki: pieniądze, karierę, wiedzę i poznanie, zdrowie, szczęście, drugiego człowieka. Im będę służyć, nie Bogu.
Swoim postępowaniem i odpowiedziami Jezus zmusza mnie do zastanowienia się, czy dla mnie On naprawdę jest mocą i mądrością Bożą.
Odpowiadam na Słowo:
W wieczornej modlitwie podziękuję Panu za to, że czasem w gwałtowny sposób ukazuje mi, gdzie błądzę i jakim bożkom oddaję cześć.
Co mówi Duch...
"Wierni każdego stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego oraz do doskonałej miłości. Dzięki tej zaś świętości także w społeczności ziemskiej rozwija się bardziej godny człowieka sposób życia. […] Każdy według własnych darów i zadań powinien kroczyć drogą żywej wiary, która wzbudza nadzieję i działa przez miłość." (Konstytucja Dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium, 40-41)
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.