Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Przejmująca ta historia spisku przeciwko Jezusowi. Tyle w niej ludzkiej podłości, tyle w niej ludzkiej małości. Nie dziwi postawa Apostołów. Byli zaskoczeni. Zdezorientowani, bo Jezus zakazał im siebie bronić. A i strach można zrozumieć. Ale złość, z jaką oskarżyciele nastają przeciw Jezusowi jest zdumiewająca. Tyle wysiłku, żeby człowieka zniszczyć i zabić?
Jestem nikim. Pewnie gdybym żył w czasach Jezusa, też byłbym nikim. Dlatego przyglądam się szczególnie innymi „nikim” w tej scenie. Owemu bezimiennemu tłumowi. W skazaniu Jezusa odgrywa rolę niezwykle ważną: straszaka uniemożliwiającego racjonalne podejście do oskarżeń. Można się było przeciwstawić możnym, ale zrobić coś przeciw krzyczącemu tłumowi?
Tymczasem to właśnie z powodu postawy tłumu Arcykapłanom i Wysokiej Radzie udało się doprowadzić do skazania Jezusa. Choć nikt z owego tłumu nie miał powodów, by nastawać na życie Jezusa to oni walnie przyczynili się do Jego śmierci. Dali się ponieść nastrojowi chwili. Inni krzyczą, to czemu by też nie pokrzyczeć? Zwłaszcza że można wylać w ten sposób całą frustrację. Z powodu gderania żony, z powodu biedy, z powodu złego losu. Potem, gdy przywódcy drwili z wiszącego na krzyżu Jezusa ci zwyczajni ludzie „stali i patrzyli”. Czy zaczęło do nich docierać, co się stało? Że stali się – pewnie każdy w różnym stopniu – marionetkami w grze możnych? I że z umierającym na krzyżu Jezusem umiera ich nadzieja na lepszy świat?
Trudno mieć inne zdanie niż tłum. I nie zawsze mieć trzeba. Ważne, by być człowiekiem sumienia. I w każdej sytuacji umieć się nim kierować. Choćby inni próbowali to moje sumienie zakrzyczeć
Modlitwa
Proszę Cię Jezu, bym kiedy trzeba, umiał iść pod prąd. Żebym w dniu sądu nie musiał się wstydzić, że płynąc z prądem zagłuszyłem sumienie i poparłem pychę, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie, gniew czy lenistwo…
Rachunek sumienia
Śladami świętych
Najproduktywniejszym duchowo jestem wówczas, gdy pokonuję opory lub gdy cierpię. Dotychczas cierpiałem i pokonywałem opory (wojna, głód), bo w to położenie postawiła mnie Boża Opatrzność. Wtedy chętnie przyjmowałem cierpienie. Jeszcze jednak nie doszedłem do takiej poziomu, abym drogę cierpienia wybrał dobrowolnie (bł Iwan Merz).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.