Gdy świat wydawał się być spowitym milczeniem Boga i Jego przyzwoleniem na cierpienie bez sensu wielką sztuką było nie popaść w rozpacz. Z czego czerpała siłę zgoda na udział w nie zasłużonym cierpieniu? Może z przekonania, że jedni drugich ciężary mamy nosić. Paradoksalnie On potrzebował Jej siły ducha i na odwrót. By Jemu, ale i Jej nie przymnażać bólu. Wie o tym każdy, kto choć raz znalazł się w sytuacji granicznej.
To wzajemne wsparcie otworzyło nową perspektywę. Oto przestało liczyć się to, co boli. Na pierwszy plan wysunęło się to, co ważne. Z tego przesunięcia akcentów zrodziły się słowa: Oto syn Twój – oto Matka twoja. Zrodziły się dopiero w momencie, gdy obydwoje zmierzyli się z krzyżem.
Sześć słów. Nie uśmierzyły bólu. Nadały mu sens.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.