Przewieziony do Rzymu Paweł czekał na sąd i wyrok – „Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili”. Całe dwa lata. Myślę o tym, ile razy ogarniało go zwątpienie. Myślę o tym, ile razy zastanawiał się, czy postępuje słusznie... Cóż, być może przerzucam na niego własne wątpliwości. Jednak to ważne przecież: korzystać z tego, co mamy, dostosować się do istniejących okoliczności, nie gonić za tym, co mogłoby być, nie tracić z oczu tego, co jest.
Usłyszymy dzisiaj, że to prawi ujrzą Boże oblicze. A prawość nie jest tylko na chwilę. Być prawym człowiekiem, być człowiekiem wpatrzonym w Boże oblicze, być człowiekiem prawdziwym – to się nie dzieje ot tak, jest rozłożone w czasie, na całe dwa lata albo i dłużej. Wierząc, zostajemy przecież z całym tym światem, musimy sobie jakoś radzić, musimy jakoś żyć.
Jest tyle sytuacji, w których czujemy się uwiązani, pozbawieni możliwości, w jakiś sposób unieruchomieni – jak Paweł w Rzymie. I być może tak jak jemu – nie pozostaje nam nic innego jak przyjmować wszystkich i wszystko. Jak ufać, że my mamy postępować prawdziwie po ludzku – a Bóg resztę dopełni, do Siebie nas przyprowadzi.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Dziękuję !!!
Czy święty Paweł był obrazem Boga? Jeśli tak, to dlaczego prześladował chrześcijan? Dlaczego zabijał tych, którzy wierzyli w Boga i Boga Jezusa? Dlaczego postać świętego Pawła była naznaczona niewinną krwią? Dlaczego święty Paweł, mimo tylu dokonanych zbrodni stanął na czele obrońców Boga? Czy tylko wydarzenie spod Damaszku go tak odmieniło?
Z Pisma Świętego i rozważań nad jego tekstami wiem, że dusza świętego Pawła była przeogromnie posłuszna Bogu. Wnętrze jego było kontrastem - myślenia zewntrznego. Była to jedna postać o dwóch przeciwnych dążeniach. Święty Paweł, jako człowiek, dał się poznać od strony zewnętrznej - posłuszny diabłu i od strony wewnętrznej - poddany Bogu. Ostatecznie umarł / zginął, głosząc Boga Stwórcę i Boga Jezusa jako oddany po wieczność Im człowiek.
O drugiej połowie jego życia mówi fragment z Dziejów Apolstolskich:
"...przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc Królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód."
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.