W domu Ojca mego jest mieszkania wiele, a ja idę przygotować wam miejsce, a gdy wam miejsce przygotuję, wrócę się do was i zabiorę was ze sobą abyście tam, gdzie ja jestem, i wy byli” (J 14,2-3).
To „od” jest jakoś bardzo w naszych rękach, jest nam w całości dane. Obejmujemy to wszystko naszym rozumem, naszą twórczością i przekonujemy się, że w tym „od”, w tym wszystkim, co jest w czasie, co nam jest dane teraz, jest jakaś bardzo bogata skala wartości, jest bardzo dużo. Jest tak bardzo dużo, że czasem ludzie mają pokusę powiedzieć: wystarczy. Wystarczy tego, co tu jest. No i rzeczywiście tak mówią. Może są nawet do końca przekonani, że naprawdę wystarczy. Ale Pan Jezus mówi, że nie wystarczy. I dlatego trzeba się zwrócić ku temu „do”, dokąd? I to „do” już jest jakoś zupełnie poza wszelką naszą bezpośrednią ingerencją. Zarówno poza bezpośrednią ingerencją rozumu - nic nasz rozum nie ma do powiedzenia, bo tam nie sięga, nie ma wystarczająco precyzyjnych narzędzi myślenia, żeby jakoś sobie przybliżyć tamtą rzeczywistość - i równocześnie nasze ręce są za krótkie na to, ażeby ją osiągnąć. I tu pojawia się jakaś żelazna, konsekwentna potrzeba, żeby wszedł ktoś ze świata pozaludzkiego i tu zadziałał, jeżeli ta konstrukcja ma mieć swój sens.
I tu się znowu spotykamy z tą obietnicą Pana Jezusa, przytoczoną na początku: Ja wam idę przygotować miejsce, ja wam je przygotuję, ja się wrócę z powrotem i ja was zabiorę, ażebyście tam, gdzie ja będę, i wy byli. Jest aż nachalne nagromadzenie tego „ja” - tego „ja”, które mówi o działaniu Chrystusa, ale ono jest tu właśnie wyznacznikiem jakiejś potrzeby zadziałania siły pozaludzkiej w naszym życiu.
Jest w teologii takie pojęcie, które odstrasza trochę; to po łacinie nazywa się: missiones divinarum personarum. Tak połowicznie przetłumaczone znaczy to: „misja Osób Bożych”. Posłannictwo Osób Bożych w świecie ludzkim. Pan Bóg posyła Syna swego, ażeby w ludzkiej naturze, posługując się słowami św. Jana, zapisanymi w jego Ewangelii: „synów Bożych rozproszonych zgromadził w jedno” (por. J 11, 52) - za wielką cenę. Tu się znowu spotykamy ze słowami: Idę przygotować wam miejsce. Powiedziałem: Idzie na krzyż. To jest właśnie cena za to zgromadzenie dzieci Bożych w jedno, za to przekazanie im pewnej prawdy i łaski, która im jest potrzebna po to, żeby ten układ dwóch domów miał sens, żeby był realny. A Syn Boży posyła Ducha Swojego - Ducha Świętego, żeby w aktualnej świadomości ludzi wierzących utrzymywał nieustannie prawdę przyniesioną przez Chrystusa. On wam wszystko przypomni, On was wszystkiego nauczy. Przypomni wam wszystko, cokolwiek wam powiedziałem (por. J 14, 26). To jest Duch Prawdy i Duch Mocy, ten, który prawdę zostawioną przez Jezusa Chrystusa ciągle czyni świeżą, jakoś aktualną przed ludźmi, przed ludzkimi oczyma, odsłania jej głębię, pozwala jej owocować. To On sprawia, że człowiek dziś żyjący potrafi stanąć przed prawdą Chrystusową i nią się zachwycić, za nią Panu Bogu podziękować, powiedzieć Mu: tak się cieszę i tak Ci jestem wdzięczny, że to właśnie jest tak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |