We wskazaniach Kongregacji Kultu Bożego czytamy, że Rok Eucharystii „stwarza nadzwyczajną okazję do bardziej intensywnej katechezy o Eucharystii przyjmowanej w wierze przez Kościół”. W tym duchu postanowiliśmy przybliżyć nauczanie kaznodziei papieskiego, ojca Raniero Cantalamessy. Mamy nadzieję, że lektura tych tekstów pomoże jeszcze głębiej i intensywniej przeżywać spotkanie z Panem we wspólnocie Kościoła.
Kusimy zgłębić znaczenie słowa „służyć”, by móc je realizować w naszym życiu i nie zatrzymać się tylko na słowach. Służba sama w sobie nie jest cnotą. W żadnym z katalogów cnót czy też owoców Ducha, jak je określa Nowy Testament, nie znajduje się słowo diakonia, służba. Wprost przeciwnie, mówi się nawet o służbie grzechowi (por. Rz 6, 16), albo bożkom (por. l Kor 6, 9), które z pewnością nie są dobrą służbą. Służba sama w sobie jest czymś neutralnym: wskazuje na pewien styl życia albo na sposób odnoszenia się do innych we własnej pracy, istnienie w zależności od innych. Może nawet być czymś negatywnym, jeśli jest wymuszona (niewolnictwo) albo tylko interesowna. Wszyscy dziś mówią o służbie; wszyscy uważają, że są na służbie: handlowiec obsługuje klientów; każdy kto spełnia jakąś funkcję w społeczeństwie, twierdzi, że świadczy usługi, że służy. Jest jednak oczywiste, że służba, o której mówi Ewangelia, jest zupełnie czymś innym, nawet jeśli niekoniecznie przekreśla i nie dyskwalifikuje służby tak, jak ją rozumie świat. Różnica kryje się w motywacji i w wewnętrznej postawie, z jaką służba jest spełniana. Przeczytajmy jeszcze raz opis umycia nóg, aby zobaczyć, w jakim usposobieniu Jezus spełnia ten gest i czym jest powodowany: „Jezus umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, l). Służba nie jest cnotą, ale wypływa z cnoty, przede wszystkim z miłości; jest największym wyrazem nowego przykazania. Służba jest sposobem objawienia się agape, czyli tej miłości, „która nie szuka własnej korzyści” (por. l Kor 13, 5), ale korzyści drugich, która nie jest poszukiwaniem, ale dawaniem. Jednym słowem, jest uczestniczeniem i naśladowaniem działania Boga, który będąc „Dobrem, wszelkim Dobrem, Najwyższym Dobrem” nie może kochać i obdarowywać inaczej jak tylko darmowo, bez jakiejkolwiek własnej korzyści. Dlatego służba ewangeliczna, w przeciwieństwie do służby światowej, nie jest cechą charakterystyczną tego, który jest niższy, potrzebujący, który nie ma, ale raczej jest cechą charakterystyczną tego, który posiada, który jest postawiony wyżej, kto ma. Od tego, komu wiele dano, będzie się wiele żądać z racji jego służby (por. Łk 12, 48). Dlatego Jezus mówi, że w Kościele przede wszystkim ten, kto rządzi, powinien być „jak ten, kto służy” (Łk 22, 26), a kto jest pierwszy, powinien być „sługą wszystkich” (Mt 10, 44). Umycie nóg jest „sakramentem chrześcijańskiej władzy” (C. Spicq).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |