We wskazaniach Kongregacji Kultu Bożego czytamy, że Rok Eucharystii „stwarza nadzwyczajną okazję do bardziej intensywnej katechezy o Eucharystii przyjmowanej w wierze przez Kościół”. W tym duchu postanowiliśmy przybliżyć nauczanie kaznodziei papieskiego, ojca Raniero Cantalamessy. Mamy nadzieję, że lektura tych tekstów pomoże jeszcze głębiej i intensywniej przeżywać spotkanie z Panem we wspólnocie Kościoła.
W celu dokonania „rozróżnienia duchów”, a więc intencji, jakimi kierujemy się w naszej służbie, jest rzeczą pożyteczną zobaczyć, które posługi spełniamy chętnie, a od których staramy się na wszelki sposób uwolnić. Zobaczyć także, czy nasze serce gotowe jest opuścić - gdy tego od nas zażądają - posługę zaszczytną, przynoszącą chwałę dla jakieś pokornej, której nikt nie doceni. Najpewniejsze posługi to te, które spełniamy tak, że nikt, nawet ten, kto ich doświadcza, nie zdaje sobie z tego sprawy, ale wie o nich tylko Ojciec, który widzi w ukryciu. Jezus podniósł do rangi symbolu jeden z najbardziej pokornych gestów, jakie znano w Jego czasie, i które powierzano zazwyczaj do spełnienia niewolnikom; umycie nóg. Św. Paweł upomina: „Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne” (Rz 12, 16).
Duchowi służby sprzeciwia się żądza panowania, przyzwyczajenie do narzucania innym własnej woli i własnego sposobu widzenia i czynienia rzeczy. Jednym słowem, autorytaryzm. Często ktoś, kto jest opanowany takim nastawieniem, me zdaje sobie w najmniejszym stopniu sprawy z tego, że zadaje cierpienia, a nawet dziwi się, że inni nie okazują mu wdzięczności za jego zatroskanie i jego wysiłki, czuje się nawet ofiarą. Jezus powiedział swoim Apostołom, by byli jak „owieczki pomiędzy wilkami”, ci zaś przeciwnie, okazują się wilkami pomiędzy owieczkami. Znaczna część cierpień, które czasem nękają jakąś rodzinę lub wspólnotę, jest spowodowana istnieniem w niej jakiejś jednostki autorytarnej i despotycznej, która depcze podkutymi butami innych i która pod pretekstem „służenia” innym w rzeczywistości nimi się „posługuje".
Bardzo możliwe, że tym „kimś” jesteśmy właśnie my! Jeśli mamy pod tym względem choćby małą wątpliwość, byłoby dobrze zapytać szczerze kogoś, kto żyje z nami, dać mu możliwość wypowiedzenia się bez lęku. Jeśli okaże się, że także my czynimy komuś życie trudnym przez nasz charakter, powinniśmy z pokorą zaakceptować rzeczywistość i przemyśleć naszą posługę.
Duchowi służby sprzeciwia się także z innego powodu przesadne przywiązanie do własnych przyzwyczajeń i wygody. Po prostu wygodnictwo. Nie może służyć na serio innym ktoś, kto zawsze jest zatroskany o własne zadowolenie, kto uczynił bożka z własnego odpoczynku, własnego czasu wolnego, swego porządku dnia. Reguła służby pozostaje ciągle ta sama: Chrystus nie szukał tego, co dogodne dla Niego.
Służba, jak to powiedzieliśmy, jest cnotą właściwą dla kogoś, kto przewodzi, jest czymś, co Jezus pozostawił pasterzom Kościoła, jako swoje najbardziej umiłowane dziedzictwo. Wszystkie charyzmaty należy ujmować w perspektywie służby; ale w sposób szczególny jest ona charyzmatem „pasterzy i nauczycieli” (Ef 4, 11), to znaczy charyzmatem władzy. Kościół jest „charyzmatyczny”, żeby służyć, ale jest także „hierarchiczny”, żeby służyć!
(Całość w: R. Cantalamessa, Eucharystia nasze uświęcenie, Warszawa 1994, s. 97-101. Tytuły katechez pochodzą od redakcji)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |