We wskazaniach Kongregacji Kultu Bożego czytamy, że Rok Eucharystii „stwarza nadzwyczajną okazję do bardziej intensywnej katechezy o Eucharystii przyjmowanej w wierze przez Kościół”. W tym duchu postanowiliśmy przybliżyć nauczanie kaznodziei papieskiego, ojca Raniero Cantalamessy. Mamy nadzieję, że lektura tych tekstów pomoże jeszcze głębiej i intensywniej przeżywać spotkanie z Panem we wspólnocie Kościoła.
W Komunii w grę wchodzi Bóg, a tam gdzie jest Bóg, zdarza się to, co jest niemożliwe: proste pragnienia, nawet dziecinne, dzięki wszechmocy i hojności Bożej, są traktowane jako uprawnienia. „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydal, jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować” (Rz 8, 32). Jeśli jakiś król pozwoli, by jego syn odwiedził biedaka w jego norze, czyż odmówi temu biedakowi czegoś, czym mógłby przyozdobić ją i uczynić to pomieszczenie mniej brudnym i bardziej nadającym się, by mógł być tam przyjęty jego syn? Możemy mówić jeszcze bardziej jak dzieci i wyobrazić sobie w czasie Komunii, jaką „niespodzianką” jest dla Jezusa to, co znajduje w naszym sercu. Spodziewa się, że znajdzie jak zwykle nędzne mieszkanie, a tymczasem znajduje wspaniałość Nieba, z którego przyszedł! Trzeba tylko być czujnym i uważnym. Maryja i święci biorą bardzo poważnie sprawy, które dotyczą Króla Niebios i dlatego jaki smutek i wstyd, gdy w połowie dnia spostrzeżesz się nagle, że Oni przybyli i upiększyli dom biedaka, ale właściciel rankiem wyszedł i więcej do niego nie powrócił!
Uważam, że dla chrześcijanina będzie zbawczą łaską przejść przez okres czasu, w którym przeżywa lęk zbliżyć się do Komunii, drży na myśl o tym, co ma się wydarzyć i ciągle powtarza jak Jan Chrzciciel: „Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). My możemy przyjmować Boga tylko jako „Boga”, to znaczy uwzględniając całą Jego świętość i majestat. Nie możemy oswoić Boga! Przepowiadanie kościelne nie powinno bać się - teraz, kiedy Komunia stała się sprawą tak zwyczajną i tak łatwą - posłużyć się czasem językiem listu do Hebrajczyków i powiedzieć wiernym: „Nie przystąpiliście bowiem do dotykalnego i płonącego ognia, do mgły, do ciemności i burzy ani też do grzmiących trąb i do takiego dźwięku słów, iż wszyscy, którzy Go słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił... A tak straszne było to zjawisko, iż Mojżesz powiedział; Przerażony jestem i drżę. Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich... do Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż krew Abla” (Hbr 12, 18 - 24).
Znamy upomnienie, jakie rozbrzmiewało w zgromadzeniu liturgicznym w pierwszych wiekach Kościoła w chwili Komunii świętej: „Kto jest święty, niech się zbliży, kto nim nie jest, niech czyni pokutę!” (Didache, 10). Św. Jan Chryzostom, mając do czynienia z ludem skłonnym do traktowania rzeczy lekko, mówiąc o Komunii eucharystycznej, używa zawsze przymiotnika „straszny” (friktos): „Straszne - pisze - są tajemnice Kościoła; straszny jest ołtarz!”; „Straszna i niewymowna jest komunia świętych tajemnic”; „Bez specjalnej pomocy łaski Bożej, żadna dusza ludzka nie mogłaby znieść ognia tej ofiary, nie będąc przezeń całkowicie zniszczona" (In Joh. Hom. 46, 4; PG 59, 261; De sacer. 3, 4; PG 48, 642). Ten sam święty mówił, że kiedy chrześcijanin wraca od świętego stołu, jest podobny do lwa, który wypuszcza z pyska ogniste płomienie, jego zaś spojrzenie jest nie do zniesienia dla szatana. Trzeba doświadczyć przynajmniej raz przerażającego majestatu Eucharystii, by umieć potem dowartościować w pełni dobroć i uniżenie Boga, który ukrywa jak pod zasłoną ten majestat, aby nas nie zniszczyć.
(Całość w: R. Cantalamessa, Eucharystia nasze uświęcenie, Warszawa 1994, s. 48-51. Tytuły katechez pochodzą od redakcji)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |